Prom "Tarik" należący do firmy żeglugowej Algierie Ferrries, zmuszony został w sobotę do zawrócenia do portu w Marsylii po anonimowym telefonie do konsulatu Algierii w Lyonie ostrzegającym, że umieszczono na nim "samochód wypełniony materiałem wybuchowym". Statek zawinął z powrotem do Marsylii po godzinie 19:00 czasu polskiego w towarzystwie specjalnego statku gaśniczego ratownictwa okrętowego, który wypłynął mu na spotkanie. W porcie czekała na niego cała flota radiowozów policyjnych, karetek pogotowia, wozów ratowniczych i strażackich oraz grupa specjalnie ściągniętych ekspertów od rozbrajania ładunków wybuchowych. - Alarm wycofano. Nie znaleziono niczego niebezpiecznego - oświadczył kilka godzin później, po ewakuowaniu pasażerów i dokładnym przeszukaniu jednostki, rzecznik policji marsylskiej. Alarm na promie płynącym do Algierii został ogłoszony w zaledwie kilka dni po środowym, krwawym, podwójnym zamachu w rządowej dzielnicy stolicy Algierii Algieru, w wyniku którego poniosło śmierć kilkadziesiąt osób, w tym 17 pracowników ONZ i jej organizacji wyspecjalizowanych, które były prawdopodobnie głównym celem powiązanych z Al Kaidą terrorystów, głoszących, że zaatakowali "niewolników Ameryki i Francji".