"Jestem w polityce nie pierwszy rok, możliwe, że już zbyt długo zostałem w tej polityce. To jedna strona medalu, a druga wygląda tak, że mam wystarczające doświadczenie, byłem objęty sankcjami wiele lat" - powiedział podczas wywiadu dla przedstawicieli białoruskich i zagranicznych mediów. Według niego "UE nie wie, co robić z Łukaszenką". "Zawsze starają się coś ze mną zrobić, a nie trzeba (...). Nas wybrał naród białoruski i on z nami coś zrobi" - dodał. "Niczego z Łukaszenką zrobić nie będą mogli" - stwierdził, cytowany na portalu telewizji STV. Łukaszenka skrytykował też przyłączenie się Ukrainy do unijnych sankcji. "Nie wprowadziliby sankcji wobec nas, i Wołodia Zełenski (prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski) by na to nie poszedł. A wprowadzili i on pobiegł za nimi. To niegodne stanowisko" - cytuje jego słowa agencja TASS. Zagroził też Ukrainie sankcjami. "Uważajcie, żebyśmy my nie zamknęli granicy dla towarów z ukraińskiego terytorium" - ostrzegł. 6 listopada weszła w życie druga lista unijnych sankcji na przedstawicieli władz Białorusi, w tym Łukaszenkę, za sfałszowanie wyborów prezydenckich i przemoc wobec protestujących. Nowa lista obejmuje 15 przedstawicieli władz białoruskich. Osoby te są objęte zakazem wjazdu do UE i zamrożeniem aktywów. Na przyjętej przez UE pierwszej liście objętych sankcjami przedstawicieli władz Białorusi odpowiedzialnych za fałszowanie wyborów i represje wobec protestujących znalazło się w sumie 40 nazwisk.