Trwające trzy godziny przemówienie do parlamentu Łukaszenka zaczął od straszenia, że niezależność jego kraju "nigdy we współczesnej historii nie była tak zagrożona". Nie nawiązał jednak do coraz śmielszych zakusów Rosji, by zniszczyć resztki białoruskiej niepodległości. O rzekome przygotowywania do inwazji na Mińsk oskarżył Zachód, dowodów nie przedstawiając. Gróźb, oskarżeń bez podstaw i fałszywych obaw o próby obalenia porządku na Białorusi w orędziu dyktatora nie brakowało, podobnie jak powielania rosyjskiej propagandy wobec Ukrainy - opisaliśmy to tutaj. Współpracownik pyta Łukaszenkę o Poczobuta. Twierdzi, że Polacy zaproponowali wymianę Łukaszenka w tej samej przemowie poruszył też wątek uwięzionego opozycjonisty i dziennikarza Andrzeja Poczobuta. O polsko-białoruskiego działacza zapytał go Juryj Waskrasienski, który kiedyś był przeciwnikiem dyktatora, a teraz z nim współpracuje, będąc jego nieformalnym pełnomocnikiem ds. kontaktów z opozycją. - W ogóle ciężko jest patrzeć na to, jak polski reżim Dudy, Morawieckiego i Kaczyńskiego znęca się dziś nad swoim pracowitym polskim narodem, zamykając wszystkie granice i przejścia graniczne. Jestem członkiem komisji do spraw przywrócenia uciekinierów do domu (...), zwrócili się do mnie polscy dyplomaci (...) z propozycją, jak oni sami to nazwali, wymiany. Chodzi tu o jakąś wymianę znajdującego się u nas w więzieniu Poczobuta - obywatela Białorusi i, bo wielu tego nie wie, też obywatela Polski, paszport dostał 10 lat temu - mówił Waskrasienski. Jak uściślił, cytowany przez Biełsat, Warszawa rzekomo chciałaby wymiany "na naszych zatrzymanych, pojmanych obywateli, albo przejście graniczne w Bobrownikach, albo jeszcze na jakichś innych warunkach". Dowodów na swoje twierdzenia m.in. o paszporcie posiadanym przez Poczobuta, jak i rzekomej propozycji Polaków, nie przedstawił. Łukaszenka do Polaków: Niepotrzebne wam przejście w Bobrownikach? Dobrze, zamykajcie Łukaszenka w odpowiedzi udawał, że sprawę skazanego dziennikarza niezbyt kojarzy. - Jak mi o tym powiedzieli, to długo byłem w szoku. Jak można człowieka wymienić na przejście graniczne? Niepotrzebne wam to przejście? Dobrze, to zamykajcie. Ono chyba już i tak nie działa u nas. Jak nie chcecie, to nie trzeba. Przecież mówię, że my tam praktycznie nie jeździmy w celach gospodarczych czy jakichś interesów państwowych. Ale jak wymiana to wymiana - odparł. Przywódca rozminął się z prawdą. Białoruska opozycja przyklasnęła zamknięciu przejścia w Bobrownikach, o czym - po wydaniu wyroku na Poczobuta - zdecydował polski rząd. Ukrócono w ten sposób przemyt papierosów organizowany przez Mińsk, trudniej też funkcjonować białoruskim przewoźnikom wciąż jeżdżącym na zachód Europy. - Jeśli oni chcą tego Paczobuta czy Poczabuta publicznie wymienić na coś, to w Polsce są te nasze łachuszki (frajerzy, ale też nawiązanie do Pawła Łatuszki, opozycjonisty - red.). Ale wymieniać łachuszkę na Paczabuta jeden do jednego, na to się nigdy nie zgodzę. Całą grupę tutaj (...). Dawajcie tutaj to kierownictwo (Narodowego Zarządu Antykryzysowego) z łachuszką na czele, a ja oddaję Poczobuta - stwierdził. Białoruski dyktator wprost: Państwo i żyjący w nim Polacy należą do mnie Łukaszenka wspomniał także o szefowej Związku Polaków na Białorusi Andżelice Borys. Na nią również wydano polityczny wyrok, przez co przebywa w areszcie domowym. - Borys im nie oddamy - rzucił, "argumentując", że opozycjonistka "rozumie, co się dzieje". - Udzieliłem amnestii, ułaskawiłem czy jak tam to było. Nie zamierzamy jej nikomu oddawać i nie ograniczamy jej możliwości przemieszczania się. Chce do Polski? Była niedawno (...). Chce do Gruzji? Proszę bardzo. My nie mamy nic przeciwko. Mnie informują o tym, a ja mówię: niczego nie trzeba jej zabraniać. Niech ona sama decyduje. I ja wiem, że ona zdecydowała, że będzie żyć na Białorusi. Ona jest Polką, ale jest moją Polką - uznał. Przyznał równocześnie, że Polaków żyjących na Białorusi traktuje jak "swoich" - i zrobił to nie pierwszy raz. W mniemaniu Łukaszenki obywatele, w tym polska mniejszość narodowa, "należą" do niego, podobnie jak cały kraj. - Żyją w mojej Białorusi, której ja jestem prezydentem. Dlatego jeśli chcą Poczobuty na łachuszkę z całym zespołem wymieniać, to jestem za - podsumował. Paweł Łatuszka: Ja i inni opozycjoniści jesteśmy gotowi do wymiany na więźniów politycznych Do słów Łukaszenki odniósł się w rozmowie z PAP Paweł Łatuszka. - Mam swoją kontrofertę dla Alaksandra Łukaszenki, którą przed chwilą przegłosowali członkowie zespołu Narodowego Zarządu Antykryzysowego. Ja, Paweł Łatuszka, jak również męska część Narodowego Zarządu Antykryzysowego, jesteśmy gotowi do wymiany na wszystkich więźniów politycznych, którzy znajdują się w aresztach i zakładach karnych na Białorusi - oświadczył. Zaproponował także, aby "w roli pośredników tej wymiany wystąpiło polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Wysoki Komisarz do spraw Praw Człowieka ONZ". - Sytuacja więźniów politycznych na Białorusi jest katastroficzna i walczymy o wyzwolenie absolutnie wszystkich, w tym również bohatera polskiego narodu i bohatera Białorusi Andrzeja Poczobuta - podkreślił. Przypomniał ponadto, że według danych organizacji obrony praw człowieka na Białorusi jest obecnie 1466 więźniów politycznych. - A w ocenach ekspertów ta liczba sięga nawet około pięciu tysięcy - uściślił. "Łukaszenka blefuje i drażni Polaków" Łatuszka dopytywany, czy wymiana więźniów jest realnym scenariuszem, opozycjonista stwierdził, że "Łukaszenka oczywiście blefuje i drażni w ten sposób polskie władze i społeczeństwo". - Chce pokazać, że jest gotów do kroków skierowanych ku wymianie więźniów politycznych, ale tak naprawdę to jest propagandowa gra. Jeśli to nie jest gra, to zobaczymy, jaką propozycję złoży i czy zgodzi się na nasze warunki - podsumował. W zeszły czwartek szef polskiego MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że polsko-białoruskie przejście w Bobrownikach będzie zamknięte tak długo, jak Poczobut będzie przetrzymywany w więzieniu.