"Nie odejdę tak po prostu. Urządzałem Białoruś przez ćwierć wieku. Nie rzucę tego tak po prostu. Poza tym jeśli odejdę, moich zwolenników będą wyrzynać" - przytoczył słowa Łukaszenki na kanale Telegramu dziennikarz rozgłośni "Echo Moskwy" Roman Babajan, który jako jeden z rosyjskich dziennikarzy przeprowadzał z nim we wtorek wywiad. Łukaszenka wyraził przekonanie, że za protestami w jego kraju stoją Stany Zjednoczone, które działają poprzez ośrodki w Polsce i Czechach, a także białoruscy "burżuje" - relacjonował we wtorek dziennikarz TV Rossija-1 Jewgienij Rożkow. "Zapytaliśmy, kto jest tym (tj. popieraniem protestów na Białorusi) zainteresowany, w zasadzie z czyjej strony oczekiwał i oczekuje podstępów.(...) Za wszystkim w jego opinii stoją Amerykanie, a działają oni poprzez ośrodki w Polsce i Czechach" - powiedział Rożkow, który był jednym z rosyjskich dziennikarzy przeprowadzających wywiad z Łukaszenką. Rożkow dodał jednak, że zdaniem Łukaszenki są też przyczyny wewnętrzne - "to, że na Białorusi wyrosły dwa nowa pokolenia i powstała niewielka klasa 'burżujów', którzy 'chcą władzy'". "Trochę się zasiedziałem" Łukaszenka wyraził też przekonanie, że tylko on jest w stanie obronić Białorusinów, choć przyznał, że może "trochę się zasiedział" na stanowisku. "Pokazują mnie nie tylko w telewizorze, ale nawet w żelazku i czajniku. Tak. Ale rzeczywiście tylko ja mogę teraz obronić Białorusinów" - oznajmił Łukaszenka, cytowany przez portal Sputnik.by. Przyznał jednak, że być może "trochę się zasiedział" na stanowisku prezydenta. Wśród mediów, których dziennikarze przeprowadzili wywiad z Łukaszenką, była rozgłośnia "Goworit Moskwa", Russia Today, Pierwszy Kanał TV i nadawca publiczny WGTRK.