W pierwszej połowie maja pojawiły się spekulacje na temat stanu zdrowia Alaksandra Łukaszenki. Podczas parady 9 maja z okazji rosyjskiego Dnia Zwycięstwa, polityk zrezygnował z oficjalnego bankietu i został przewieziony karetką na lotnisko. Później przez kilka dni białoruski dyktator nie pojawiał się później w mediach. We wtorek przywódca Białorusi przybył na posiedzenie swojego rządu. W trakcie wystąpienia postanowił w końcu odnieść się do spekulacji na temat swojego stanu zdrowia. - Jeśli ktoś myśli, że umrę, niech się uspokoi - podkreślił Alaksandr Łukaszenka, cytowany przez propagandową agencję BełTA. - Te doniesienia to wszystko tylko bezsensowna paplanina w mediach społecznościowych - dodał przywódca. Łukaszenka ujawnił, na co chorował. "Można to wyleczyć w trzy dni" Dyktator poinformował także, że chorował na adenowirusa, którego "można wyleczyć w trzy dni". - Nie miałem czasu na leczenie. Musiałem jechać do Moskwy, następnie do Grodna, a potem do Homla, to wszystko się nawarstwiło - wyjaśnił Alaksandr Łukaszenka. - Właśnie dlatego nie umrę, chłopaki. Jeszcze długo będziecie musieli mnie znosić - podkreślił dyktator. Film z przemówienia dyktatora opublikował na Twitterze Anton Heraszczenko. "Łukaszenka znowu jest w grze" - ocenił doradca ukraińskiego MSW. Choroby wywoływane przez adenowirusy dotyczą głównie oczu, układu oddechowego i przewodu pokarmowego. Wirusy te łatwo się namnażają. Najczęściej atakują dzieci.