- Ona by tego nie zrobiła, jeśli by nią nie manipulowano - powiedział Łukaszenka. Odniósł się do incydentu podczas igrzysk w Tokio, gdzie białoruska sprinterka oskarżyła władze sportowe swojego kraju o próbę zmuszenia do powrotu do kraju po tym, jak została odsunięta od udziału w zawodach za krytykę trenerów. "Kontakt z koleżkami w Polsce" Łukaszenka powiedział, że po przyjeździe na lotnisko w Tokio, Cimanouska skontaktowała się ze swoimi "koleżkami w Polsce", którzy kazali jej powiedzieć policji, że są z nią agenci KGB. Białoruski przywódca wskazał również, że "pomimo biało-czerwono-białej" flagi, sugerującej związek z protestami w przeszłości i tego, że w swojej dyscyplinie zajmowała dopiero 36. miejsce, Cimanouska została wysłana na igrzyska, ponieważ nalegał na to MKOl. Powiedział również, że w grudniu Cimanouskiej przyznano stypendium prezydenckie w wysokości ok. 1000 euro. Rocznica wyborów Cimanouska w Japonii zwróciła się o pomoc do tamtejszych władz, otrzymała w ambasadzie RP w Tokio wizę humanitarną, a następnie przez Austrię poleciała do Polski. Władze w Mińsku zorganizowały 9 sierpnia - w rocznicę uznanych za sfałszowane wyborów prezydenckich, dużą konferencję prasową Łukaszenki, która trwała ponad trzy godziny.