- U nas postanowili w sierpniu przeprowadzić "blitzkrieg", błyskawicznie obalić władzę lub co najmniej pokazać, że władza upadła i wprowadzić tu NATO-wskie wojska - powiedział Alaksandr Łukaszenka na naradzie poświęconej zmianom ustawodawczym w kraju. Jak oznajmił, białoruskie służby specjalne wykryły próby "wysadzania domów i ulic", a także ustaliły, skąd dostarczano "amunicję i ładunki wybuchowe". - Całkowicie ujawniono szlaki i zatrzymano ludzi, którzy ich przeprowadzali przez granicę - oświadczył. Odnosząc się do działań władz wobec protestujących, oznajmił, że ich celem była przede wszystkim "ochrona ojczyzny". - Nie należy mi wyrzucać, że broniłem swojego kraju. To mój konstytucyjny obowiązek. Będę bronić go niezależnie od tego, jak dużo będzie to mnie kosztować. Jeśli trzeba - na czołgu, na bojowym wozie piechoty, z automatem w rękach - powiedział. Nie widzi na Białorusi więźniów politycznych Łukaszenka dodał, że "nie należy sobie robić iluzji odnośnie amnestii dla więźniów politycznych na Białorusi". - Jak sąd zdecydował, tak będzie. Tyle, jeśli chodzi o amnestię polityczną czy inną - powiedział. - Polityczna amnestia będzie, jeśli ktoś mi pokaże choćby jeden "polityczny artykuł" w naszym kodeksie karnym albo że zostali oni zatrzymani czy aresztowani z przyczyn politycznych - dodał. Masowe akcje protestacyjne Na Białorusi od wyborów prezydenckich 9 sierpnia 2020 roku trwają akcje protestacyjne, których uczestnicy domagają się odejścia Łukaszenki i rozpisania nowych, uczciwych wyborów. Białoruscy obrońcy praw człowieka już 220 osób uznali za więźniów politycznych. Znaczna część z nich to uczestnicy protestów skazani na kary więzienia. W areszcie przebywa m.in. znany bankier Wiktar Babaryka i bloger Siarhiej Cichanouski. Zamierzali wystartować w wyborach prezydenckich i zostali zatrzymani jeszcze na etapie rejestracji kandydatów na urząd prezydenta. W aresztach przebywają również znani politycy z tzw. starej opozycji, którzy organizowali protesty przed wyborami: Pawieł Siawiaryniec i Mikoła Statkiewicz.