Malik oświadczył radiu BBC, że wszystkie "wiarogodne informacje" wskazują, iż Mehsud zginął w środowym ataku amerykańskiego samolotu bezzałogowego, choć niektórzy talibscy przywódcy twierdzą co innego. Jak zaznaczył, wśród talibów panuje obecnie zamieszanie i pojawiają się doniesienia o walkach wewnętrznych o sukcesję po Mehsudzie. - To potrwa, zanim się przegrupują - powiedział Malik. - Trochę niepokojące jest także to, że jednocześnie na tym samym obszarze grupuje się Al-Kaida, która usiłuje znaleźć kogoś, kogo mogłaby wprowadzić na stanowisko przywódcy (talibów), głównego terrorysty na tych terenach. Jak zapewnił Malik, Pakistan podejmuje "wszelkie niezbędne kroki", by zareagować na taki rozwój sytuacji. Zdaniem analityków Mehsud - który kontrolował tereny przy granicy z Afganistanem - został przywódcą pakistańskich talibów w znacznej mierze dzięki związkom z Al-Kaidą. Sądzi się, że Al-Kaida dostarczała mu informacje i fundusze. Malik nie powiedział, ku czyjej kandydaturze skłania się Al-Kaida, ale - jak pisze agencja AP - jest wysoce nieprawdopodobne, by pakistańscy talibowie zgodzili się na arabskiego przywódcę lub kogokolwiek, kto nie pochodzi z etnicznej mniejszości Pasztunów, dominującej w pasie przygranicznym. Doradca amerykańskiego prezydenta Baracka Obamy ds. bezpieczeństwa narodowego James L. Jones powiedział w weekend, że USA są na 90 proc. przekonane o śmierci Mehsuda. Twierdzeniom tym zaprzeczyło jednak kilku talibskich przywódców. Żadna ze stron nie przedstawiła konkretnych dowodów na poparcie swej tezy.