Według telewizji Al-Dżazira do szpitala w Bengazi przetransportowano 26 zabitych i ponad 40 rannych. Al-Dżazira, powołując się na swojego korespondenta, podała też, że siły Kadafiego weszły do zachodnich dzielnic miasta. Według agencji AFP atak artyleryjski na Bengazi trwał dwie godziny. W mieście rozległy się odgłosy 4 eksplozji i w powietrze wzbiło się kilka słupów dymu. Nad miastem pojawił się tuż wcześniej na niskiej wysokości samolot wojskowy, prawdopodobnie Mig-23, ale po kilku minutach tylna część maszyny zapaliła się. Pilot zdążył się katapultować, zanim samolot się rozbił - pisze AFP. Rzecznik Musa Ibrahim oświadczył jednak: "Nie ma żadnych ataków na Bengazi. Jak zapowiadaliśmy, przestrzegamy zawieszenia broni i chcemy przybycia międzynarodowych obserwatorów". - Rebelianci atakują natomiast wioski i miasta, usiłując wymusić zewnętrzną interwencję wojskową - dodał. Według oficjalnej agencji Jana, "gangi Al-Kaidy atakują jednostki sił zbrojnych stacjonujące za zachód od Bengazi". - Te terrorystyczne bandy przy użyciu śmigłowców i samolotu myśliwskiego zaatakowały zgrupowanie sił zbrojnych z jawnym pogwałceniem strefy zakazu lotów wprowadzonej przez Radę bezpieczeństwa ONZ - twierdzi Jana, powołując się na źródła w libijskim resorcie obrony. Libia ogłosiła w piątek jednostronne zawieszenie broni po przyjęciu przez Radę Bezpieczeństwa ONZ rezolucji w sprawie zamknięcia przestrzeni powietrznej nad tym krajem. Rezolucja de facto daje zielone światło interwencji militarnej w obronie ludności cywilnej w Libii. Libia wezwała dziś sekretarza generalnego ONZ Ban Ki Muna, by przysłał do kraju międzynarodową misję obserwacyjną - poinformował libijski minister spraw zagranicznych Musa Kusa. Zapewnił, że Trypolis wypełnił wszelkie zobowiązania wynikające z przyjętej w czwartek w nocy rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie zamknięcia przestrzeni powietrznej nad tym krajem. W piątek władze w Trypolisie ogłosiły zawieszenie broni. Szef MSZ oświadczył, że międzynarodowi obserwatorzy mają "dowieść wiarygodności" władz.