W poniedziałek uzbrojeni napastnicy zastrzelili w stolicy kraju - Bangi dwóch mężczyzn i trzy kobiety oraz podpalili kilkanaście domów. Podczas ubiegłego weekendu setki osób w popłochu opuściło swoje domy po ataku dokonanym przez napastników ze stolicy zamieszkałej głównie przez ludność muzułmańską. Kilkanaście osób zostało postrzelonych, a jedna osoba poniosła śmierć. Brice Kevin Kakayen z charytatywnej organizacji "Dzieci bez granic" oświadczył, że od końca września akty przemocy i zamachy terrorystyczne w kraju spowodowały śmierć co najmniej 90 osób. Prezydent kraju Catherine Samba-Panza oświadczyła w poniedziałek w przemówieniu telewizyjnym, że siły pokojowe ONZ nie zdołały ustabilizować sytuacji. Wezwała ONZ i Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze do pociągnięcia do odpowiedzialności przywódców politycznych odpowiedzialnych za podsycanie niepokojów. Zaapelowała też do żołnierzy sił pokojowych o bardziej zdecydowane działania tak, aby ulice stolicy stały się bezpieczne. "Bangi musi być bezpieczne i gotowe na zbliżające się wydarzenia, które są kluczowe dla naszego kraju. Wizyta papieża i wybory powinny zjednoczyć ludność Afryki Środkowej" - powiedziała Samba-Panza. Papież Franciszek ma złożyć wizytę w Bangi w dniach 28-29 listopada. Program pielgrzymki przewiduje m. in. wizytę w meczecie w jednej z najbardziej niebezpiecznych dzielnic stolicy. Jednak w ubiegłą niedzielę papież dał do zrozumienia, że jeśli akty przemocy nie ustaną, może odwołać swoją podróż. Republika Środkowoafrykańska, zamieszkała głównie przez chrześcijan, pogrążyła się w chaosie po zamachu stanu dokonanym w 2013 roku przez muzułmańskich partyzantów z organizacji Seleka. Spowodował on akty odwetu ze strony chrześcijańskich milicji, na które z kolei odpowiadają muzułmanie.