Wywiad z Aksaną Poczobut, przeprowadzony jeszcze przed zwolnieniem jej męża z aresztu, publikuje w środowym wydaniu niezależny tygodnik białoruski "Biełgazieta". - Moim zdaniem postanowiono go odizolować, żeby dobić ZPB i raz na zawsze zamknąć polską kwestię - uważa Aksana Poczobut. Jak dodaje, jest to dla niej oczywiste. Andrzej Poczobut jest prezesem Rady Naczelnej nieuznawanego przez Mińsk ZPB. Wyraża ona pogląd, że tym razem Andrzej Poczobut dostanie wyrok więzienia bez zawieszenia. - Wyrok najprawdopodobniej będzie surowy. Pewnie dadzą mu maksymalny wymiar kary - oceniła. Andrzejowi Poczobutowi grozi do 5 lat więzienia oraz odwieszenie ubiegłorocznego wyroku 3 lat więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Po odliczeniu czasu, jaki spędził w zeszłym roku w areszcie, jest to w sumie 7 lat i 9 miesięcy. Aksana Poczobut ubolewa w wywiadzie, że Białorusinom brakuje solidarności. - U nas ludzie nie są solidarni, opozycja nie jest solidarna, wszyscy się boją. Chociaż występowanie razem nie jest straszne! Jeśli Andrzej może to robić sam, to dlaczego nie można tego zrobić razem? - pyta. Wypowiedź Aksany Poczobut została zestawiona z wywiadem z byłym posłem Samoobrony Mateuszem Piskorskim, który po wyborach prezydenckich w 2010 r. twierdził, że nie ma dowodów, by dopuszczono się w ich trakcie nadużyć. Tym razem Piskorski utrzymuje, że w sprawie Poczobuta Polska nie powinna ingerować w białoruskie sądownictwo, gdyż jest on białoruskim obywatelem. Wyraża też pogląd, że nieoficjalny ZPB jest "wirtualną strukturą" w odróżnieniu od oficjalnego, który skupia "znaczną część polskiej mniejszości Białorusi". Poczobut został zatrzymany 21 czerwca we własnym domu, ale po 9 dniach zwolniono go z aresztu w zamian za zobowiązanie do nieopuszczania miejsca zamieszkania. Postawiono mu zarzut zniesławienia Łukaszenki w 12 tekstach dla portali opozycyjnych Biełorusskij Partizan i Karta'97. Z tego samego artykułu został skazany w zeszłym roku na karę więzienia w zawieszeniu.