Zdaniem prokuratury wykupywanie aresztantów to absurd. Podobne rzeczy zdarzały się jednak w przeszłości. Władimir Gusinski np. sprzedał akcje swojego imperium prasowego i prokuratura przestała go ścigać. Gazety piszą, że może to być początek rozmów o przejęciu firmy przez ludzi związanych z władzami. To nie kwestia okupu. - Jeśli władza, państwo są tak przeciwne, byśmy byli właścicielami Jukosu, to my oczywiście znajdziemy sposób, by te akcje odstąpić - mówił Leonid Niewzlin, jeden z głównych akcjonariuszy koncernu, ukrywający się w Izraelu.