Akcję utrudnia zła pogoda, a zwłaszcza silny wiatr. Na miejsce zmierzają specjaliści do spraw zanieczyszczeń. Na pokładzie statku znajduje się nadal około 40 tysięcy litrów paliwa, co stanowi zagrożenie dla lokalnego ekosystemu. Zdaniem ratowników, którzy uczestniczą w akcji, wokół statku czuć silny zapach paliwa. Ratownicy czekają jednak na podwyższenie się stanu wody, by móc oszacować straty i zaplanować dalsze działania. Zablokowano okoliczne drogi, aby ułatwić śmigłowcom dostęp do statku, który spoczywa przy pobliskim brzegu. 7-osobowa załoga została ewakuowana około 1 w nocy czasu lokalnego. Akcja była bardzo trudna. Pięciometrowe fale nie pozwalały dotrzeć łodziom ratownictwa morskiego do niemieckiego statku Carrier z polską załogą. Jak mówił BBC Marcus Elliott ze stacji ratownictwa morskiego, "warunki pogodowe były trudne dla wszystkich - wysoka, idąca z północy fala, gwałtowny północny wicher". Morska służba meteorologiczna podała, że sztorm miał silę 9 stopni w skali Beauforta. W końcu wezwano helikopter ratowniczy Sea King należący do brytyjskiej Marynarki Królewskiej, który podjął z pokładu pięciu polskich marynarzy i przeniósł ich na brzeg. Nie mógł jednak wrócić po pozostałych dwóch z powodu awarii wyciągu. Wówczas wezwano drugi śmigłowiec lotnictwa RAF.