Z pierwszych informacji wynika, że nie była to awaria, ale czyjś błąd - w Chinach wlano do zbiornika za mało paliwa. Air France ustala teraz, kto stoi za tą kosztowną pomyłką. Chwile pełne grozy przeżyli też pasażerowie samolotu. Lądowanie w Hamburgu zostało zamówione zaraz po tym, jak wykryto błąd w obliczeniach, ale już nad Niemcami okazało się, że trzeba lądować jeszcze szybciej, bo liczyła się każda sekunda.Piloci zdążyli i posadzili airbusa bezpiecznie na lotnisku w Hamburgu. Samolot został dotankowany i poleciał do Paryża.