W opublikowanym we wtorek raporcie AI oświadczyła, że Najwyższa Rada Wojskowa, która przejęła kontrolę nad krajem po 18-dniowym powstaniu zakończonym obaleniem Mubaraka w lutym, złożyła puste obietnice poprawienia sytuacji pod względem przestrzegania praw człowieka. W dokumencie wyliczono "zasmucające" - jak podkreślono - przypadki łamania podstawowych praw. - Sądząc tysiące cywilów przed trybunałami wojskowymi, tłumiąc pokojowe manifestacje i rozszerzając zastosowanie stanu wyjątkowego obowiązującego za Mubaraka, Najwyższa Rada Wojskowa utrwala represyjny system, przeciwko któremu z takim poświęceniem protestowali demonstranci ruchu 25 stycznia - zwrócił uwagę dyrektor AI na Bliski Wschód Philip Luther. AI szacuje, że w ciągu dziewięciu miesięcy przed sądami wojskowymi w Egipcie stanęło ok. 12 tys. cywilów, głównie za "drobne akty przemocy", "zniewagę władz wojskowych" czy nawet naruszenie godziny policyjnej. Co najmniej 13 osób usłyszało wyroki śmierci. Zdaniem organizacji procesy były "w znacznej części" niesprawiedliwe. Luther dodał, że ci, którzy krytykowali wojskowe władze - demonstranci, dziennikarze czy blogerzy, są przedmiotem "bezlitosnych represji". - Ocena sytuacji pod względem poszanowania praw człowieka wskazuje, że po dziewięciu miesiącach sprawowania w Egipcie władzy Najwyższa Rada Wojskowa zdusiła aspiracje i cele rewolucji - podkreślił. W najnowszych starciach demonstrantów z siłami bezpieczeństwa w Egipcie w sobotę i niedzielę śmierć poniosło co najmniej 35 osób. Podłożem zajść jest opór wojskowych przed wyznaczeniem ścisłego terminarza przekazania władzy cywilom. W poniedziałek wojskowe władze odrzuciły rezygnację rządu, jaką złożył on dzień wcześniej, w następstwie krwawych zamieszek ulicznych w Kairze i innych miastach - poinformowała egipska telewizja publiczna, powołując się na źródło wojskowe.