- Porozumienie nie usuwa konieczności ukarania odpowiedzialnych za domniemane ataki bronią chemiczną 21 sierpnia ani za inne zbrodnie przeciw ludzkości lub wojenne z użyciem broni konwencjonalnej, dokonywane w Syrii dzień w dzień - ocenił Philip Luther, dyrektor AI ds. Bliskiego Wschodu i Afryki Płn. "Międzynarodowa opinia musi naciskać na Syrię, by umożliwiła organizacjom humanitarnym nieograniczony dostęp z pomocą dla ludności cywilnej. Musi to być dostęp nie tylko do Syrii, ale do wszystkich stron konfliktu" - cytuje AI wypowiedź Luthera w komunikacie. Tymczasem IV kanał brytyjskiej telewizji chwaląc amerykańsko-rosyjskie porozumienie stwierdził, że "w historii dyplomacji mało jest przykładów, by tego rodzaju inicjatywa na wysokim szczeblu udała się bez poprzedzającego ją systematycznego planowania i była możliwa w tak krótkim czasie". - Jeśli się uda, to w podręcznikach stosunków międzynarodowych zapisany zostanie nowy rozdział o tym, jak czasem przy zaistnieniu odpowiednich warunków dobre i pożyteczne idee mogą wyłonić się w złych miejscach (tzn. w Rosji) i zostać wysmażone w zawrotnym tempie - zaznaczył Channel IV. Według korespondenta BBC w Genewie Paula Adamsa niewykluczone, że dalszym etapem porozumienia o podporządkowaniu syryjskiej broni chemicznej międzynarodowej kontroli i zlikwidowaniu jej do połowy 2014 r. może być szersze porozumienie polityczne ws. Syrii. "Terminarz likwidacji syryjskiej broni chemicznej jest bardzo krótki, a pole do nieporozumień dotyczących wyłamywania się którejś ze stron ze współpracy z pewnością będzie bardzo duże. Łatwo sobie wyobrazić długie spory w Radzie Bezpieczeństwa (ONZ) na temat domniemanych naruszeń porozumienia i konkretnych sposobów ukarania za nie". - Gdyby jednak miało się okazać, że porozumienie sprawdzi się w praktyce, to otwiera drogę do innych nęcących możliwości: Kerry i Ławrow mówili o potrzebie zdwojenia wysiłków w celu wypracowania rozwiązania politycznego kładącego kres zmorze syryjskiej wojny domowej (...) - wyjaśnia.