Zarzucił też prezydentowi USA, że w sprawach Iranu powtarza to samo, co jego poprzednik George W. Bush. Odwołując się do słów Obamy, który miał powiedzieć iż jest zaszokowany powyborczymi niepokojami w Iranie, Ahmadineżad oświadczył: "Obama popełnił błąd, mówiąc takie słowa (...) Chcielibyśmy zapytać: dlaczego dał się schwytać w tego rodzaju pułapkę i powtórzył oceny, wygłaszane wcześniej przez Busha?". - Czy Obama chce właśnie takim tonem rozmawiać z Iranem? Jeśli takie jest pańskie stanowisko, to nie mamy o czym mówić (...) Mam nadzieję, że przestanie pan mieszać się w wewnętrzne sprawy Iranu - dodał irański prezydent. Ahmadineżad wypowiadał się w portowym mieście Assaluja, gdzie uczestniczył w ceremonii oddania do użytku zakładów petrochemicznych. Obama uznał za "szokujące" i "odrażające" doniesienia, napływające z Iranu na temat traktowania przez siły bezpieczeństwa opozycyjnych manifestantów. W Iranie od 13 czerwca dochodzi do masowych protestów. Tego dnia ogłoszono ponowny wybór na prezydenta Ahmadineżada, skrajnego islamskiego konserwatysty. Opozycja zarzuca szefowi państwa sfałszowanie wyników głosowania. W starciach z siłami porządkowymi - według oficjalnych danych - zginęło co najmniej 20 osób. Organizatorami protestów są dwaj reformistyczni kandydaci pokonani w wyborach: Mir-Hosejn Musawi i Mehdi Karubi.