- Mamy nadzieję, że wykorzystają tę okazję, ale zapowiadamy, że się ona nie powtórzy - przekonywał Ahmadineżad na kilka dni przed głosowaniem w Radzie Bezpieczeństwa ONZ nad forsowanymi przez USA nowymi sankcjami przeciwko Iranowi związanymi z jego programem nuklearnym. Ahmadineżad zapowiedział też, że Teheran nie będzie więcej rozmawiał na temat swojego programu nuklearnego, jeśli ONZ wprowadzi nowe sankcje. Irański przywódca powiedział, że prezydent Barack Obama stoi na straconej pozycji, jeśli nie zmieni swojej polityki wobec Iranu. - Oczekujemy, że prezydent Obama rozpocznie nową politykę Stanów Zjednoczonych. Nie mówię, że jestem całkowicie rozczarowany, ale jeśli nie uda mu się wprowadzić zmian, pierwsi, którzy przegrają będzie prezydent Obama i obywatele USA - przekonywał. Dodał, że Iran "jest gotów rozmawiać na każdy temat w oparciu o wzajemne poszanowanie". Ahamdineżad ostrzegł też Rosję, której premier Władimir Putin także uczestniczy w azjatyckim szczycie w Stambule, przed sprzyjaniem wrogom Iranu i skrytykował ją za poparcie propozycji sankcji. - Nie ma dużych problemów, ale muszą być ostrożni, by nie sprzyjać wrogom Irańczyków - mówił. Pod koniec maja Iran zawarł porozumienie z Turcją i Brazylią, na mocy którego do Turcji zostanie przewiezionych 1200 kg nisko wzbogaconego uranu w zamian za pręty paliwowe do reaktora badawczego w Teheranie. Wkrótce potem pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ uzgodniło jednak projekt nowych sankcji wobec Teheranu, który na Zachodzie oskarżany jest o to, że pod pozorem prowadzenia cywilnego programu nuklearnego chce zbudować broń atomową.