W swym pierwszym wystąpieniu po nałożeniu przez USA nowych sankcji na Teheran, wymierzonych w ważny dla Iranu import paliw, Ahmadineżad powiedział, że środki te nie zaszkodzą irańskiej gospodarce ani nie powstrzymają jego kraju przed odegraniem większej roli na arenie międzynarodowej. Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama podpisał we czwartek wieczorem ustawę o nałożeniu na Iran "najostrzejszych w historii" sankcji. Sankcje ograniczą amerykański eksport benzyny oraz innych rafinowanych paliw do Iranu. Banki amerykańskie dostały zakaz prowadzenia interesów z tymi zagranicznymi bankami, które świadczą usługi funkcjonariuszom irańskiej Gwardii Rewolucyjnej. Iran, mimo że jest znaczącym eksporterem ropy naftowej ma słabo rozwinięty przemysł rafineryjny i skazany jest na importowanie paliw. Prezydent nazwał jednak Iran "śpiącym lwem", który budzi się, a gdy powstanie "wszystkie relacje na świecie ulegną zmianie". Sankcje amerykańskie zostały wprowadzone w życie po przyjęciu analogicznych środków nacisku przez Radę Bezpieczeństwa ONZ i UE. Presja wywierana w ten sposób na Teheran ma go skłonić do rezygnacji z programu nuklearnego, który Zachód uznaje za prace nad wyprodukowaniem broni nuklearnej, czemu Iran zaprzecza. - Iran jest znacznie większy niż mogą to sobie oni wyobrazić w swoich małych umysłach - powiedział Ahmadineżad. - My wiemy, że gdy obudzi się cywilizacja Iranu nie będzie już miejsca dla aroganckich, skorumpowanych, tyrańskich mocarstw - dodał.