W związku ze śmiercią wenezuelskiego przywódcy w Iranie obowiązuje w środę żałoba narodowa. W liście kondolencyjnym opublikowanym na swej stronie internetowej Ahmadineżad napisał, że Chavez zmarł na "podejrzaną chorobę". "Był męczennikiem, który służył swojemu narodowi i bronił wartości ogólnoludzkich i rewolucyjnych" - oświadczył prezydent Iranu. Nazwał też prezydenta Wenezueli "symbolem wszystkich bojowników i rewolucjonistów ze wspaniałej i tragicznej historii Ameryki Łacińskiej". Według Ahmadineżada Chavez chciał "zapewnić wolność narodowi latynoamerykańskiemu", a tocząc walkę z kolonializmem dążył do "sprawiedliwości i braterstwa między narodami świata". W styczniu 2012 roku podczas podróży po Ameryce Łacińskiej Ahmadineżad odwiedził Chaveza w Caracas, gdzie obiecał mu "wieczną przyjaźń". Podkreślał, że obaj przywódcy będą wspólnie działać na rzecz "powstrzymania imperialistycznego szaleństwa". Chavez z kolei powitał irańskiego prezydenta gorącymi uściskami, nazywając go "prawdziwym bratem". Wenezuela jest głównym sojusznikiem Iranu w Ameryce Łacińskiej. Oba kraje, które łączy wrogość do Stanów Zjednoczonych, rozwinęły w ostatnich latach więzi gospodarcze i polityczne. Chavez zmarł we wtorek w Caracas. Miał 58 lat. Od połowy 2011 roku walczył z chorobą nowotworową. Na Kubie przeszedł cztery operacje. Od czasu powrotu do kraju, 18 lutego, jego stan szybko się pogarszał, na skutek infekcji miał poważne problemy z oddychaniem.