Zniesienie stanu wyjątkowego, wprowadzonego 8 marca 1963 roku, gdy do władzy doszła partia Baas, było jednym z głównych żądań demonstrantów, którzy od połowy marca domagają się reform politycznych i praw obywatelskich. Autorytarny prezydent Syrii Baszar el-Asad, który 11 lat temu przejął władzę po swym ojcu, odrzucał dotąd apele o swobody polityczne, wtrącał do więzienia krytyków swego reżimu i siłą tłumił demonstracje. Zacięte walki trwają zwłaszcza w mieście Latakii. "Ataki zbrojne na rodziny i dzielnice Latakii w ciągu ostatnich dwóch dni spowodowały męczeństwo 10 członków sił bezpieczeństwa i cywilów oraz śmierć dwóch z uzbrojonych napastników" - podała oficjalna syryjska agencja SANA. Według rządu strzelali z dachów niezidentyfikowani strzelcy. To samo źródło podało, że rannych w Latakii zostało 200 osób, głównie z sił bezpieczeństwa. Wcześniej władze informowały, że zastrzelone zostały w Latakii co najmniej dwie osoby. Według agencji AFP, wskutek ostrzału prowadzonego z dachów przez snajperów cztery osoby zginęły, w tym dwóch funkcjonariuszy sił bezpieczeństwa, a 150 osób zostało rannych, z czego połowa to policjanci. Do strzelaniny doszło tam po pokojowym proteście z udziałem około 3 tys. demonstrujących. W sobotę syryjski rząd oskarżył zbrojne grupy o atakowanie ludzi w Latakii. Do miasta nad Morzem Śródziemnym w nocy z soboty na niedzielę wkroczyły oddziały syryjskiej armii.