Wiadomo na razie o 11 osobach; wszystkie startują z listy PDS - komunistycznej partii o enerdowskim rodowodzie. Wśród kandydatów z "przeszłością" są m.in. były rektor Uniwersytetu Humbolta, muzyk, mowa jest także o jednym z czołowych polityków partii. Wszyscy byli współpracownikami Stasi. Dziś nic im nie grozi, a o ich przyszłości zdecydują za trzy tygodnie wszyscy Niemcy. Sytuacja może się zmienić dopiero wtedy, gdy panowie zechcą objąć jakieś stanowiska państwowe. Dodajmy, że postkomuniści tym razem bardzo liczną grupą wejdą do parlamentu. Trzy lata temu poparcie dla nich nie przekraczało 5 procent, dziś wynosi już prawie 10.