"W latach 70. naszym marzeniem było położenie komputera na każdym biurku na świecie. Dziś komputery znajdują się w każdej kieszeni. Postęp technologiczny osiągnął w naszych czasach niewyobrażalne tempo. Tysiące lat temu poznaliśmy polio. 200 lat temu dowiedzieliśmy się, że jest zaraźliwe, 100 lat temu zdefiniowaliśmy wirusa, który je powoduje. 50 lat temu wynaleźliśmy szczepionkę, 25 lat temu rozpoczęliśmy misję całkowitej eliminacji tej choroby. Czas, by cel ten wreszcie osiągnąć". Autorem tych słów jest Bill Gates - dawniej znany głównie z działalności biznesowej, rozwijania technologicznego imperium Microsoftu i statusu najbogatszego człowieka na ziemi. Z tworzeniem kolejnych programów komputerowych nie ma już nic wspólnego, a z czołowego biznesmena przekształcił się w czołowego filantropa. Pieniędzy ma tyle, że mógłby je rozdawać praktycznie w nieskończoność. Dekady temu zdecydował jednak, że skupi się na kilku konkretnych, ambitnych, lecz możliwych do realizacji celach. Jednym z nich było wyeliminowanie ze światowej mapy wirusowej polio, w Polsce szerzej znanego jako choroba Heinego-Medina. Z Europy i Stanów Zjednoczonych polio zniknęło już wiele dekad temu, jednak w Afryce i Azji Południowo-Wschodniej nadal zbierało śmiertelne żniwo. Gates wydał mu taką samą - śmiertelną - wojnę. I w 2020 r., po 13 latach od rozpoczęcia inicjatywy, może się ogłosić zwycięzcą tego starcia. Nie ma miejsca na wyjątki Co ciekawe, zacytowane wyżej słowa pochodzą z przemówienia, które miliarder wygłosił niemal dokładnie w połowie swojej krucjaty. Przemawiając w 2013 r. w czasie dorocznego wykładu im. Richarda Dimbleby’ego, organizowanego i transmitowanego przez BBC, zapowiedział, że polio zniknie z Afryki do 2020 r. Już wtedy był pewien, że uda mu się osiągnąć ten cel, choć droga do niego była wciąż bardzo długa. Nigeria, najludniejszy kraj na kontynencie, pozostawała jednym z trzech na świecie, w których transmisja wirusa powodującego polio nigdy nie została powstrzymana. Przy populacji przekraczającej już 200 mln mieszkańców i niesamowitym tempie jej rozrostu, połączonym z kiepską infrastrukturą medyczną, brakiem dostępu do szczepionek i coraz częstszymi konfliktami zbrojnymi na swoim terenie, państwo to jawiło się jako największa, być może nawet niemożliwa do pokonania przeszkoda w realizacji celu Gatesa. W dodatku w chwili gdy wypowiadał on swoje słowa, wolne od polio nie były też Indie - inna potęga demograficzna, która wprawdzie w Afryce nie leży, ale przy ogromnej migracji ekonomicznej mogła stanowić poważne zagrożenie dla powodzenia jego planu. Wreszcie oczywiste jest, że aby dany kraj, region czy kontynent w całości od polio uwolnić, trzeba zaszczepić każde rodzące się tam dziecko. Na wyjątki nie ma miejsca, ominięcie kogokolwiek może mieć katastrofalne skutki dla całej populacji. Dziś jednak Afryka oficjalnie uznawana jest za kontynent wolny od choroby Heinego-Medina. Od Kamerunu po Somalię, od Libii po RPA, polio zostało z niej wyeliminowane. Udało się dzięki największemu w historii ludzkości partnerstwu publiczno-prywatnemu w opiece zdrowotnej, ogromnym nakładom finansowym i wielkiej determinacji konkretnych ludzi i instytucji. A przede wszystkim - dzięki wierze, że szczepionki działają i mogą przynosić realne, pozytywne skutki dla milionów osób. Marsz dziesięciocentówek Skala przedsięwzięcia współfinansowanego przez fundację Billa i Melindy Gatesów jest trudna do wyobrażenia. Razem ze Światową Organizacją Zdrowia (WHO), UNICEF, Rotary International, CDC - amerykańską agencją epidemiologiczną oraz dziesiątkami pomniejszych organizacji pozarządowych, agencji Narodów Zjednoczonych i przy współpracy krajowych rządów utworzona w 1997 r. światowa koalicja na rzecz walki z polio zaszczepiła w ciągu ponad 20 lat prawie trzy miliardy dzieci. To właśnie upowszechnienie na skalę masową szczepionki przeciw polio było kluczowe dla pokonania tego wirusa. Jak informuje CDC, podanie dwóch dawek szczepionki daje 90 proc. szans, że nie dojdzie do zarażenia. Podanie trzeciej dawki zwiększa ten odsetek do 99 proc. Czwarta dawka daje już pewność, że szczepiona osoba na chorobę Heinego-Medina nigdy nie zachoruje. Biorąc pod uwagę, że szczepionka ta istnieje i wciąż podawana jest w dwóch postaciach, w tym doustnie, podać ją dzieciom może praktycznie każdy. Nie potrzeba więc sztabu wysoce wykwalifikowanych lekarzy, wystarczy jedynie armia wolontariuszy. To znacznie zmniejsza koszty walki z wirusem, pozwala też na łatwą i szeroką rekrutację osób, które mogą w niej pomóc. WHO szacuje zresztą, że odkąd uruchomiono globalną strategię przeciwko polio, w szczepieniu dzieci wzięło udział ponad 20 mln wolontariuszy na całym świecie. Pomocny był również fakt, że bardzo tania jest sama szczepionka. W wersji doustnej kosztuje równowartość 14 amerykańskich centów, czyli nieco ponad 50 gr. Tak niska cena to efekt wielu czynników - naukowego konsensusu, wsparcia małżeństwa Gatesów i podobnych im filantropów, ale także rozwoju technologicznego i postępu w badaniach klinicznych. Nie byłoby go jednak, gdyby twórcy szczepionki nie byli przekonani o jej dobroczynnych skutkach, a społeczeństwo i władze publiczne nie obdarzyły ich ogromnym zaufaniem, gdy najbardziej tego potrzebowali. Ze Stanów Zjednoczonych polio oficjalnie zniknęło w 1980 r. - równo ćwierć wieku po zarejestrowaniu szczepionki. Wynaleziona w 1955 r. przez wirusologów z Uniwersytetu w Pittsburghu, testowana była do pewnego stopnia "na żywym organizmie", którym było ówczesne amerykańskie społeczeństwo. W ostatniej fazie mierzenia jej efektywności podano ją bowiem ponad 650 tys. dzieci w USA. Przeprowadzenie tak szerokiej kampanii szczepionkowej było z kolei możliwe dzięki ogromnym nakładom finansowym, jakie otrzymał koordynator prac, dr Jonas Salk. Co ciekawe, pieniądze te nie pochodziły od bogatych filantropów, prywatnych firm medycznych ani nawet od rządu federalnego. Zebrała je organizacja charytatywna - Narodowy Instytut Badań nad Paraliżem Dziecięcym, założony przez Basila O'Connora. Z wykształcenia prawnik, mógł się pochwalić bardzo szerokimi koneksjami na szczytach amerykańskiej władzy. Partnerem w jego kancelarii był bowiem Franklin D. Roosevelt. Dzięki temu O'Connorowi łatwiej było nakłonić Biały Dom do zaangażowania się w zbiórkę funduszy, jednak o jej sukcesie zadecydowała ogólnonarodowa mobilizacja. W ramach kampanii, która przeszła do historii jako "Marsz dziesięciocentówek", O'Connor, Salk i inni zachęcali Amerykanów do wysyłania do Białego Domu monet właśnie o tym nominale, przeznaczonych na prace nad szczepionką na polio. W 1955 r. Salk mógł już z pełną odpowiedzialnością zakomunikować, że szczepionka działa. 25 lat później krzywa zachorowań na chorobę Heinego-Medina w USA osiągnęła zero. I do teraz z tego poziomu się nie ruszyła. Systematycznie spadały też cena i koszty podawania szczepionki. 99-procentowy sukces Oczywiście polio z Afryki nie zniknęło tylko dzięki tanim i skutecznym szczepionkom. Sama możliwość ich podawania jest bowiem pochodną ogromnego postępu - infrastrukturalnego, medycznego, gospodarczego - w krajach kontynentu. Wirus powodujący chorobę Heinego-Medina przenosi się bowiem drogą oralno-fekalną. Do zahamowania jego transmisji kluczowa jest więc higiena osobista. Czyli dostęp do bieżącej wody i środków czystości oraz korzystanie z toalet w warunkach pełnego bezpieczeństwa sanitarnego. To też pomogło w osiągnięciu wyznaczonego przez Gatesa celu. I znów ważną rolę odegrały jego pieniądze, bo bez pokaźnych darowizn od fundacji Billa i Melindy trudno byłoby prowadzić w Afryce wiele inwestycji - od budowania kanalizacji i studni po dystrybucję szczepionek, wartych tyle co landrynka, a ratujących życie milionom. Łącznie założyciel Microsoftu na walkę z polio przeznaczył ponad 6 mld dol. Niełatwo ocenić, czy to dużo, czy mało. Najważniejsze, że była to kwota wystarczająca. Bo Gates oprócz własnych pieniędzy dał tej krucjacie znacznie więcej: rozpoznawalność i uwagę całego świata. O dążeniach do wyeliminowania polio mówił praktycznie za każdym razem, gdy zabierał głos publicznie. Cały czas podkreślał, że zamierza swój cel osiągnąć. Ignorował fakt, że z powodu zaangażowania w popularyzację szczepionek stał się ulubionym celem wyznawców wszelkich teorii spiskowych. I dopiął swego - dziś nowe zachorowania na polio notuje się tylko w Pakistanie i Afganistanie. Choroba zniknęła z powierzchni ziemi w 99 proc. Przede wszystkim dzięki skutecznej i powszechnej szczepionce. W czasach gdy ruchy antyszczepionkowe rosną w siłę, a ludzkość znów zmaga się z nieujarzmionym wirusem, afrykański sukces Gatesa to lekcja, z której czerpać powinniśmy wszyscy pełnymi garściami. Mateusz Mazzini