Dyplomata ma opuścić Białoruś - poinformowało Ministerstwo Spraw Zagranicznych tego kraju. Powodem jest udział konsula w uroczystości upamiętniającej żołnierzy wyklętych. Białoruskie MSZ przekazało, że we wtorek wezwano do resortu charge d'affaires polskiej ambasady w Mińsku Marcina Wojciechowskiego, którego poinformowano o zdecydowanym proteście w związku z udziałem konsula Timofiejuka w "nieoficjalnym wydarzeniu poświęconym dniowi żołnierzy wyklętych, do którego doszło 28 lutego w Brześciu z udziałem przedstawicieli związanych z Polską organizacji pozarządowych i młodzieżowych". Było to cykliczne spotkanie organizowane corocznie przez organizację brzeskich Polaków. "Udziałem w tym wydarzeniu polski przedstawiciel poważnie naruszył normy prawa międzynarodowego, a w szczególności konwencję wiedeńską o stosunkach dyplomatycznych" - ocenił resort. MSZ napisało też, że Białoruś nigdy nie kwestionowała możliwości współpracy dyplomatów z własną mniejszością, ale "w naszym kraju wzniecanie rasowej, narodowej, religijnej czy innej wrogości społecznej albo rozdźwięków jest przestępstwem karnym". Ministerstwo podkreśliło, że stanowisko strony białoruskiej w sprawie żołnierzy wyklętych i ich "typowych przedstawicieli - bandy Burego" pozostaje niezmienne. "Heroizacja przestępców wojennych, cyniczne usprawiedliwianie ludobójstwa narodu białoruskiego i poważne naruszanie obowiązków strony polskiej w niedopuszczaniu do heroizacji nazizmu są absolutnie niedopuszczalne" - napisał białoruski resort. Ministerstwo dodało, że swoimi działaniami w miejscach gęsto zamieszkanych przez białoruską mniejszość narodową żołnierze wyklęci "pod wodzą Romualda Rajsa postawili się w jednym rzędzie z hitlerowskimi szwadronami". Polska reaguje Wiceminister spraw zagrodniczych Marcin Przydacz potwierdził, że charge d'affaires polskiej ambasady w Mińsku został we wtorek poinformowany o uznaniu za persona non grata polskiego konsula z Brześcia. - Pretekstem tej decyzji był udział konsula w spotkaniu z harcerzami zorganizowanym przez legalnie działającą na terytorium Białorusi organizację Forum Polskich Inicjatyw Lokalnych z okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych, święta ważnego nie tylko dla Polaków w kraju, ale też za granicą, także i za wschodnią granicą - powiedział Przydacz. Zaznaczył, że podobna uroczystość była organizowana wielokrotnie w poprzednich latach. Wiceminister poinformował, że polski konsul ma opuścić Białoruś w ciągu 48 godzin. Przydacz podkreślił, że Polska uznaje tę decyzję władz Białorusi za "całkowicie bezpodstawną i niezrozumiałą". - Polska niezwłocznie i adekwatnie, stosując zasadę wzajemności, odpowie na tę nieuzasadnioną decyzję - oświadczył wiceszef polskiej dyplomacji. - Po zakomunikowaniu jej stronie białoruskiej podamy ją do informacji publicznej - dodał dopytywany o możliwą formę reakcji. Wiceszef MSZ stwierdził, że decyzja o uznaniu za persona non grata polskiego konsula "nie mieści się w żaden sposób w interesie państwa białoruskiego". Jak wskazał, decyzja ta wpłynie negatywnie na stan stosunków polsko-białoruskich, ale - jak podkreślił - na stan stosunków z władzami w Mińsku, nie ze społeczeństwem Białorusi. - Relacje z narodem białoruskim Polska poczytuje za bardzo dobre. Polska jest też dobrze odbierana przez przeciętnych Białorusinów - podkreślił wiceminister. Przydacz zaznaczył, że "Polska od lat wspiera niepodległość, suwerenność, podmiotowość Białorusi, a Mińsk takim działaniem trochę sam skazuje się na podporządkowanie interesom tych, którzy chcą budować swoją pozycję kosztem suwerenności państwa białoruskiego". - Apelujemy do władz w Mińsku, by nie poszukiwać tematów zastępczych, a podjąć dialog ze społeczeństwem, uwolnić więźniów politycznych i przywrócić stosowanie podstawowych praw obywatelskich na Białorusi, zgodnie z oczekiwaniem białoruskiego społeczeństwa - oświadczył wiceszef polskiej dyplomacji.