Hekmatiar, były premier Afganistanu, który jest obecnie przywódcą ugrupowania Hezb-e-Islami (Partia Islamska), przeciwnego obecności sił koalicji międzynarodowej w Afganistanie, powiedział gazecie "Daily Telegraph", że 28-letni wnuk królowej Elżbiety II jest "reliktem kolonialnej przeszłości". "Wydaje mi się, że niektórzy Brytyjczycy wciąż marzą o czasach z XVIII i XIX wieku i chcą, żeby ich ambasador był traktowany jak namiestnik, a ich książę wyruszał w mundurze na polowanie na istoty ludzkie" - powiedział Hekmatiar. Jego zdaniem W. Brytania nic nie zyskała, włączając się w "niesprawiedliwy, niepotrzebny, ale okrutny konflikt" w Afganistanie, by przypodobać się swemu sojusznikowi - Stanom Zjednoczonym. "Brytyjski książę przybywa do Afganistanu, żeby po pijanemu zabijać niewinnych Afgańczyków. Bez cienia wstydu chce polować ma mudżahedinów rakietami swojego śmigłowca. Ale nie rozumie tego prostego faktu, że polowanie na afgańskie lwy i orły nie jest łatwe. Szakale nie mogą polować na lwy" - oświadczył Hekmatiar. Rzecznik brytyjskiego resortu obrony powiedział jedynie, że "bzdurą jest sugerowanie", iż którykolwiek z brytyjskich pilotów byłby pijany w swoim statku powietrznym. Odpowiedzi na pytania "Daily Telegraph" Hekmatiar nagrał na wideo. Opuścił Afganistan w połowie lat 90. i od tego czasu jego miejsce pobytu nie jest znane. Departament Stanu USA uznał go za terrorystę, zarzucając mu wspieranie talibów i Al-Kaidy. W latach 80. Hekmatiar, który dowodził mudżahedinami walczącymi z okupacją radziecką, był dla wielu Afgańczyków bohaterem.