Jak relacjonuje przedstawiciel afgańskiej policji, "niemieccy żołnierze, którzy patrolowali okolice miejscowości Durman w dystrykcie Char Darah otworzyli ogień. W wyniku tego jedna afgańska kobieta zginęła, a druga została ranna". Według niego żołnierze pomylili się. Martwą kobietę znaleziono w jej domu trafioną przez kulę. Ranna znajdowała się przed domem. Z kolei według rzecznika Bundeswehry patrol został zaatakowany w tej okolicy m.in. strzałami z wyrzutni granatów i odpowiedział ogniem. Później inny patrol znalazł około 1,5 km dalej kobietę z ranami głowy, jednak nie były to rany postrzałowe. Kobietą zajął się niemiecki lekarz, a następnie przewieziono ją do szpitala polowego, gdzie zmarła. Druga kobieta, która miała na nodze ranę od odłamków, sama zgłosiła się do szpitala w Kunduzie, stolicy prowincji o tej samej nazwie. Jak podkreśla dpa w ostatnich miesiącach w Kunduzie jest znacznie bezpieczniej, jednak prawdopodobnie od wiosny talibowie, którzy w ostatnim roku doznali tam znacznych strat, nasilą ataki. W operacjach wojskowych w Afganistanie wciąż giną cywile. Ostatnio, w amerykańskim ataku lotniczym zginęło dziewięciu chłopców. Doprowadziło to do poważnego konfliktu między Kabulem a Waszyngtonem. Amerykański minister obrony Robert Gates w poniedziałek w Kabulu w obecności prezydenta kraju Hamida Karzaja przeprosił ze śmierć dzieci. Karzaj podkreślił, że "ofiary cywilne muszą się skończyć". W środę ONZ poinformowało, że w ubiegłym roku w Afganistanie zginęło 2777 cywili. Według ONZ za trzy czwarte cywilnych ofiar odpowiedzialni są talibowie.