Wieczorem uzbrojony mężczyzna otworzył ogień do ludzi modlących się w jednym z szyickich meczetów na obrzeżach Kabulu. Tamtejsza policja potwierdziła śmierć 39 osób, w tym kobiet i dzieci. Według jej danych, rannych zostało 45 osób. Rzecznik policji potwierdził także podawaną wcześniej przez media informację, że w świątyni doszło do eksplozji, która była skutkiem wysadzenia się w powietrze zamachowcy. Według świadków, w miejscu zamachu było wiele krwi, wybuchła panika. W afgańskich mediach społecznościowych pojawiły się apele o oddawanie krwi dla rannych. Z kolei w ataku na sunnicką świątynię, do którego doszło dziś w prowincji Ghor, w środkowej części Afganistanu, zginęło co najmniej 20 osób, a 10 zostało rannych. Według lokalnej policji, był to zamach samobójczy. Przedstawiciel władz dystryktu, na terenie którego leży zaatakowany meczet, poinformował, że wśród zabitych jest zwierzchnik tamtejszej policji, który był prawdopodobnie celem terrorystów. Jak dotąd nikt nie wziął odpowiedzialności za przeprowadzenie zamachów. Jednak za większością ataków na szyickie meczety w Afganistanie od 2015 r. stoi tzw. Państwo Islamskie, które reprezentuje konkurencyjny, sunnicki odłam islamu. Dzisiejszy atak na szyicki meczet w Kabulu jest kolejnym zamachem na tę świątynię. W akcie terrorystycznym przeprowadzonym pod koniec września, podczas święta Aszura - jednego z najważniejszych dla szyitów, zginęło sześć osób.