Karzaj nie oskarżył władz Pakistanu o zamach - zastrzega agencja Reutera. Powiedział jednak, że sprawca samobójczego zamachu przybył z Pakistanu, i że poruszy tę sprawę z władzami w Islamabadzie. - Będziemy w sposób stanowczy i wyraźny zabiegać o wyjaśnienia i prosić o wszelkie informacje, jakimi (władze pakistańskie) mogą dysponować - powiedział Karzaj. Oświadczył, że sprawcami "tak skomplikowanego ataku" nie mogli być talibowie. - To absolutnie robota zawodowca. Talibowie nie mogli jej wykonać; ktoś potężniejszy i bardziej profesjonalny maczał w tym palce - ocenił Karzaj. Zapowiedział, że poruszy sprawę podczas spotkania w Turcji z przedstawicielami władz Pakistanu. Władze afgańskie zarzucają Pakistanowi, że jego służby wywiadowcze wspierają rebeliantów walczących z rządem w Kabulu, a celem tego wsparcia jest umocnienie w Afganistanie wpływów pakistańskich. Po zamachu źródła afgańskie podawały różniące się informacje na temat stanu zdrowia Chalida. Informowały, że jego życie nie jest zagrożone, jak i - że został ciężko ranny w brzuch i głowę. Rzecznik talibów ogłosił, że szef wywiadu jest w śpiączce. Chalid, były minister ds. plemiennych i granicznych oraz były gubernator dwóch prowincji, został mianowany szefem wywiadu we wrześniu.