Nie jest jasne, czy są ofiary - powiedział Reuterowi przedstawiciel policji w Kabulu Mohammad Zahir. Do przeprowadzenia zamachu na budynek rządowy w pobliżu amerykańskiego ośrodka szkoleniowego i placówki policyjnej przyznali się afgańscy talibowie - podał ich rzecznik Zabihullah Mudżahid, dodając, że doszło tam do ostrej walki. Według funkcjonariusza policji, Mirzy Mohammada co najmniej jeden powstaniec wysadził się w powietrze przy wejściu do budynku, a pewna liczba samobójców w kamizelkach z materiałami wybuchowymi wtargnęła do środka. Według drugiego policjanta do budynku weszło trzech zamachowców i dwóch z nich zginęło, wysadzając się w powietrze. To drugi atak w stolicy Afganistanu w ciągu tygodnia. W środę na siedzibę wywiadu w Kabulu przeprowadziło atak sześciu zamachowców. Rannych zostało 30 cywilów. Jeden z zamachowców zdetonował duży ładunek wybuchowy, umieszczony w samochodzie zaparkowanym w pobliżu wejścia do Krajowego Zarządu Bezpieczeństwa. Wkrótce potem siły bezpieczeństwa zastrzeliły pozostałych zamachowców w kamizelkach z materiałami wybuchowymi, zanim zdołali się wedrzeć do siedziby wywiadu.