Celem tego ataku, za którym - jak twierdzą władze - stoją talibowie, był oddział lokalnej milicji, sprzyjającej rządowi w Kabulu. W piątek w samobójczym ataku na akademię policyjną w Kabulu zginęło ponad 40 kadetów i cywilów. Kilka godzin później rebelianci zaatakowali bazę NATO w afgańskiej stolicy. Oprócz żołnierza Sojuszu i dwóch napastników zginęło ośmiu cywilnych pracowników misji NATO w Afganistanie. Ataki te były jednymi z najpoważniejszych od miesięcy i pierwszymi w Kabulu od czasu ogłoszenia mułły Achtara Mohammeda Mansura nowym emirem afgańskich talibów. Według raportu Misji Wsparcia Narodów Zjednoczonych w Afganistanie (UNAMA) w zamachach i atakach zginęło w pierwszej połowie roku blisko 1,6 tys. cywilów, a ponad 3 tys. zostało rannych. Od zakończenia misji NATO w Afganistanie w grudniu ubiegłego roku afgańskie wojsko i policja samodzielnie walczą z bojownikami, w większości talibami. W Afganistanie stacjonuje jeszcze ok. 13 tys. żołnierzy zagranicznych, którzy szkolą żołnierzy afgańskich i przeprowadzają pojedyncze misje antyterrorystyczne.