Szef Centralnego Dowództwa USA gen. Kenneth McKenzie poinformował w czwartek, że w wyniku zamachów w Kabulu zginęło 12 amerykańskich żołnierzy, a 15 zostało rannych. Generał potwierdził, że za zamachem stoi Państwo Islamskie oraz, że zagrożenie kolejnymi atakami samochodów pułapek jest wysokie. Charge d'affaires w ambasadzie USA w Kabulu Ross Wilson przekazał pracownikom tej placówki, że w wyniku zamachów pod lotniskiem w Kabulu w czwartek zginęło czterech żołnierzy amerykańskiej piechoty morskiej, a trzech innych zostało rannych - przekazał "Wall Street Journal". Śmierć amerykańskich żołnierzy potwierdził rzecznik Pentagonu na Twitterze. Po wybuchach słychać było strzelaninę. Przedstawiciel talibów Abdul Kahar Balchi powiedział w czwartek w wywiadzie dla tureckiej telewizji Haberturk, że wybuchy, do których doszło tego dnia na lotnisku w Kabulu, są aktami terroru. Dodał jednak, że ich przyczyną jest obecność obcych wojsk w Afganistanie. - Gdy tylko sytuacja na lotnisku się wyjaśni i wyjadą zagraniczne wojska, nie będziemy już mieli takich ataków - oznajmił Balchi, który jest członkiem komisji talibów do spraw kultury.- Obieranie za cel niewinnych cywilów jest aktem terroryzmu, który cały świat powinien potępić - dodał. W czwartek w Kabulu doszło do dwóch zamachów terrorystycznych. "New York Tmies" podaje informację, zginęło co najmniej 60 osób, a 120 zostało rannych. Jak twierdzą źródła amerykańskiej administracji, za wybuchy odpowiadają zamachowcy samobójcy. Jak podaje Pentagon jeden wybuch miał miejsce poza lotniskiem niedaleko hotelu Baron. Był on używany przez służby brytyjskie do wstępnego sprawdzania Afgańczyków przeznaczonych do ewakuacji. Talibowie oskarżają Państwo Islamskie za przeprowadzenie ataku. Konflikt Państwa Islamskiego z talibami ISIS działa w Afganistanie od co najmniej siedmiu lat i niemal od momentu, gdy terrorystyczna międzynarodówka pojawiła się na terytorium tego kraju, walczy z talibami. Choć wewnątrz ISIS dochodziło do rozłamów i prób przyłączania się poszczególnych frakcji do talibów, o skali wrogości może świadczy fakt, iż w 2018 r. podczas negocjacji w Doha, talibowie zaproponowali Amerykanom, że wskażą im kryjówki ISIS, by dokonali na nie bombardowań. Proponowali też swoją pomoc w zwalczaniu ISIS. Z raportu ONZ opublikowanego w czerwcu tego roku wynika, że w ostatnich miesiącach do Afganistanu napłynęło 8-10 tys. bojowników z Azji Środkowej, regionu Kaukazu Północnego w Rosji, Pakistanu i regionu Xinjiang w zachodnich Chinach. Większość z nich - jak wskazuje raport - jest powiązana z talibami lub Al-Kaidą, ale ponad tysiąc osób z tej grupy może być sprzymierzone bądź należeć do ISIS.