Na pogranicze z Pakistanem - pisze Reuters - od prowincji Nangarhar po Kandahar w rejonie kluczowej Przełęczy Chajberskiej przerzuca się także robotników z zakładów usytuowanych w miastach. Talibowie prowadzą także intensywną rekrutację wśród miejscowych plemion górskich, tłumacząc przywódcom górali potrzebę obrony ich wsi przed atakiem "niewiernych". - Zaczęliśmy rozdawać ludziom broń. Codziennie dołączają do nas rzesze ludzi świadomych odpowiedzialności zarówno przed Allachem, jak i własnym narodem - powiedział agencji Reutersa Mohammad Hamid, przedstawiciel administracji w Kandaharze. Umacniane są linie obronne wokół samego Kabulu - do 50 kilometrów - a także ochrona głównych arterii komunikacyjnych, przede wszystkim prowadzących z Pakistanu. Specjalne środki bezpieczeństwa zastosowano w takich miastach, jak Dżalalabad w pobliżu granicy z Pakistanem, Chost w prowincji Paktia na wschodzie kraju oraz w rejonie Kandaharu - głównej siedziby Talibanu. Opozycja zbrojna z tzw. Sojuszu Północnoafgańskiego zapowiada natomiast nasilenie prowadzonej od kilku dni ofensywy. W niedzielę oddziały kierowane przez znanego z lat wojny afgańskiej Emira Północy Uzbeka Abdula Raszida Dostuma zajęły strategiczny okręg Zaare w prowincji Bałch niedaleko granicy z Uzbekistanem. Rumsfeld potwierdził stratę samolotu nad Afganistanem Amerykański minister obrony Donald Rumsfeld potwierdził dzisiaj, że USA straciły bezzałogowy samolot zwiadowczy nad Afganistanem, ale nie potwierdził, że został on zastrzelony przez talibów. Wczoraj talibowie podali, że zestrzelili amerykański samolot, lecz USA zdementowały tę informację. Powell: USA opublikują dowody winy bin Ladena Amerykański sekretarz stanu Colin Powell powiedział, że USA opublikują dokument świadczący o związkach Osamy bin Ladena z atakami na Nowy Jork i Waszyngton. - Pracujemy nad zestawieniem wszelkich informacji: z wywiadu i organów ścigania - powiedział Powell w telewizji NBC. Oświadczył, że już w najbliższej przyszłości uda się sporządzić dokument, w którym w sposób jasny zostanie dowiedziony związek bin Ladena z atakami w USA z 11 września. Inni przedstawiciele amerykańskiej administracji nie odpowiedzieli wprost na pytanie, czy USA powinny opublikować dowody winy bin Ladena, czego domaga się wiele muzułmańskich rządów. Doradczyni prezydenta USA Condoleezza Rice powiedziała, że "USA nie zamierzają robić niczego, co mogłoby zaszkodzić prowadzonemu obecnie dochodzeniu". Zdaniem Rice, należy być bardzo ostrożnym w wykorzystywaniu (publikowaniu) tej informacji, ponieważ w dochodzeniu wykorzystuje się dane pochodzące od wywiadów i służb specjalnych różnych państw. Zapytana, czy to oznacza, że USA mają zamiar utajnić wszelkie dane, by chronić ich źródła i metody, doradczyni ds. bezpieczeństwa zaprzeczyła, mówiąc, będą z nimi zapoznawani sojusznicy, a także naród amerykański. Talibowie nie chcą wydać bin Ladena Afgańscy talibowie nie zmienią stanowiska w sprawie ukrywającego się w Afganistanie saudyjskiego milionera Osamy bin Ladena, podejrzewanego o zorganizowanie zamachów terrorystycznych w USA. Jak podała dzisiaj rano afgańska agencja prasowa AIP, rządzący w Kabulu Taliban nie wyda Saudyjczyka. Cytowany przez AIP rzecznik talibów, Abdul Hai Mutamaen wykluczył taką decyzję Kabulu, stwierdzając wprost: "Nie zmienimy decyzji.Amerykańskie żądania są wymierzone przeciwko muzułmanom i Afgańczykom; nie możemy ich zaakceptować". Talibowie nie mogą znaleźć bin Ladena Rządzący Afganistanem talibowie poinformowali, że nie mogą odnaleźć Osamy bin Ladena oskarżonego przez USA o organizację zamachów w Nowym Jorku i Waszyngtonie. Afgańska agencja AIP podała, że przedstawiciele Talibanu bezskutecznie usiłowali skontaktować się z bin Ladenem, aby wręczyć mu edykt uchwalony na zgromadzeniu ulemów, proszący go o dobrowolne opuszczenie Afganistanu. Rice: zniknięcie bin Ladena nie powstrzyma USA USA nie zostaną powstrzymane przez informacje o zniknięciu Osamy bin Ladena - powiedziała dzisiaj Condoleeza Rice, doradca prezydenta Busha ds. bezpieczeństwa narodowego. Zapytana o reakcję na twierdzenia rządzących Afganistanem talibów, że bin Ladena nie można znaleźć, Rice powiedziała w programie telewizyjnym "Fox News Sunday": "Zamierzamy go znaleźć". Bin Laden ukrywa się na południu Afganistanu? Afgańskie koła opozycyjne twierdzą, że poszukiwany międzynarodowym listem gończym Osama bin Laden ukrywa się wraz z przywódcami Talibanu na południu kraju. Dr Abdullah Abdullah, minister spraw zagranicznych w uznawanym przez ONZ opozycyjnym, emigracyjnym rządzie afgańskim, powiedział dzisiaj w Duszanbe, iż bin Laden schronił się przed spodziewanym atakiem amerykańskim w rejonie Kandaharu na południu Afganistanu. Saudyjczykowi towarzyszy przywódca Talibanu mułła Mohammad Omar - twierdzi Abdullah. - Bin Laden nadal pozostaje groźny. Ukrywa się wraz z mułłą Omarem. Są obecnie razem - powiedział afgański polityk opozycyjny na niedzielnym spotkaniu z dziennikarzami w ambasadzie Afganistanu w Duszanbe. Abdullah dodał, iż po raz pierwszy zdarzyło się, że Omar ukrył się przed wiernymi. Pierwsze starcia brytyjskich żołnierzy z talibami? Brytyjski tygodnik "Sunday Times" donosi, że brytyjskie oddziały SAS ostrzelane zostały przez afgańskich talibów. Gazeta powołuje się na anonimowe źródła brytyjskiego ministerstwa obrony, twierdząc, że starcie miało raczej charakter symboliczny. Według "Sundey Timesa" oddział SAS ostrzelany został w okolicach Kabulu. Brytyjscy komandosi mieli spłoszyć talibańskich żołnierzy w piątek wieczorem. Jak czytamy w artykule, muzułmanie oddali kilka strzałów w bliżej nie sprecyzowanym kierunku i uciekli. Gazeta podkreśla, że potwierdzanie tego typu incydentów przez anonimowych pracowników Ministerstwa Obrony należy do rzadkości. Dodaje również, że to, co dotychczas było tylko działalnością zwiadowczą SAS na terenie Afganistanu, zaczyna przybierać poważniejszy charakter. To nie wszystkie rewelacje, jakie publikują brytyjskie media. Jak podano, wśród czterech osób zatrzymanych w Wielkiej Brytanii w związku z samobójczymi atakami na Stany Zjednoczone jest pilot. 27-letni Algierczyk. Ma za sobą loty w Stanach Zjednoczonych, a niedawno przechodził szkolenie na lotnisku Heathrow pod Londynem. Brytyjska policja nie potwierdza jednak tych doniesień. Według obowiązującego na Wyspach prawa, policja może przetrzymywać podejrzanych do siedmiu dni. Jeśli po upływie tego terminu nie zostaną przeciw nim wysunięte oficjalne oskarżenia, osoby te będą musiały zostać zwolnione. Ostrzeżenia dla Japonii Tymczasem amerykański wywiad ostrzegł Japonię przed nową falą ataków terrorystycznych w najbliższych dniach - podała dzisiaj japońska agencja Jiji, powołując się na miarodajne koła rządowe w Tokio. Zdaniem wywiadu amerykańskiego, następna seria aktów terroru ma być jeszcze gwałtowniejsza od ataków na Nowy Jork i Waszyngton z 11 września, w których zginęło ponad sześć tysięcy ludzi; metody terrorystów miałyby być jeszcze okrutniejsze. Jiji nie ujawnia, co stałoby się głównym celem uderzenia terrorystów, sugerując jednak, iż na pierwszym miejscu listy potencjalnego ataku znajdują się instalacje w krajach członkowskich NATO a także w Pakistanie. Clinton zlecił likwidację bin Ladena - Zleciłem porwanie i likwidację Osamy bin Ladena - przyznał były amerykański prezydent, Bill Clinton. - Cała operacja miała zostać wykonana trzy lata temu, po zamachach bombowych na ambasady USA w Kenii i Tanzanii - powiedział Clinton dziennikarzom w Nowym Jorku. - Wiem że nasze służby wywiadowcze skontaktowały się z jedną z afgańskich grup, ale akcja się nie powiodła - dodał Clinton. Amerykanie stworzyli specjalną grupę komandosów, która miała porwać bin Ladena, ale także i ta operacja zakończyła się fiaskiem, z powodu, jak określił to Clinton - braku współpracy innych państw.