Lokalne władze i ludność cywilna Laszkargah mogą wycofać się z miasta w ciągu 48 godzin, gdy obowiązuje rozejm. Talibowie kontrolują już 13 spośród wszystkich 34 afgańskich prowincji - podkreślają agencje. Afganistan. Wielkie miasta padają praktycznie bez walk Afgańskie władze poinformowały w nocy z czwartku na piątek o zdobyciu przez talibów położonego na południu miasta Kandahar (650 tys mieszkańców). Wcześniej w czwartek talibowie wkroczyli do Heratu - poinformowały lokalne władze. Herat, położony na zachodzie Afganistanu i w odległości 150 km od granicy z Iranem, to stolica prowincji o tej samej nazwie, a także ważny ośrodek handlowy i komunikacyjny. Miasto zamieszkiwane jest przez ponad 800 tys. ludzi. W zdobytym później w czwartek Kandaharze mieszka 651 tys. ludzi. W czwartek rano fundamentaliści przejęli też miasto Ghazni, stolicę prowincji o tej samej nazwie we wschodnim Afganistanie.- Jeśli wielkie miasta padają tak szybko i praktycznie bez walki, to pokazuje to jedynie, że Afgańczycy są zadowoleni z przybycia naszego ugrupowania - powiedział w rozmowie z telewizją Al-Jazeera rzeczników talibów. Podkreślił, że "ścieżka politycznego uregulowania wciąż pozostaje dla nas otwarta". Czytaj też: Afganistan: Talibowie zabili 21-latkę. Bo ubrała się "w zbyt obcisłą" burkę Upadek stolicy Afganistanu szybciej, niż przypuszczano Według obecnych i byłych urzędników USA zaznajomionych ze sprawą szybki rozpad bezpieczeństwa w Afganistanie spowodował rewizję już i tak ostrej oceny wywiadu przewidującej, że Kabul może zostać opanowany w ciągu 6-12 miesięcy od wyjścia z Afganistanu wojsk amerykańskich. Rewizja oceny to efekt szybkich zdobyczy terytorialnych, jakie talibowie osiągają w całym kraju. Spełnia się najczarniejszy scenariusz o wojnie domowej. Jeden z urzędników, który podobnie jak inni wypowiedział się dla "WP" pod warunkiem zachowania anonimowości, powiedział, że wojsko amerykańskie ocenia obecnie, iż załamanie może nastąpić w ciągu 90 dni. Inni mówili, że może ono nastąpić w ciągu zaledwie miesiąca. Część przedstawicieli władz USA wskazała, że chociaż nie jest upoważniona do omawiania oceny, widzą sytuację w Afganistanie jako bardziej tragiczną niż w czerwcu, kiedy przedstawiciele wywiadu wskazywali, że upadek może nastąpić już w ciągu sześciu miesięcy po wycofaniu sił USA. - Wszystko zmierza w złym kierunku - powiedziała jedna z osób zaznajomionych z nową oceną wywiadu wojskowego. Afganistan. Ewakuacja dyplomatów w krótkim czasie Prezydent USA Joe Biden podkreślił jednak we wtorek, że jego decyzja o wycofaniu sił amerykańskich nie podlega dyskusji. Zaznaczył, że pomimo słabych wyników militarnych Afgańczyków, "nie żałuje" swej decyzji o zakończeniu 20-letniej kampanii i nie rozważa zmiany planów w świetle zdobyczy terytorialnych talibów. Przedstawiciel Pentagonu powiedział jednak, że wojskowi planiści od pewnego czasu zakładają, że ewakuacja amerykańskich dyplomatów i innego personelu niewojskowego z Afganistanu może być konieczna w krótkim czasie, a niektóre scenariusze przewidują upadek Kabulu w ciągu 30 do 90 dni. Ze swej strony główny rzecznik Pentagonu John Kirby zakomunikował zaś, że zgodnie z polityką resort obrony nie omawia ocen wywiadu. - Jesteśmy świadomi pogarszających się warunków bezpieczeństwa w niektórych częściach kraju, ale żaden konkretny wynik nie jest nieunikniony - powiedział Kirby. - Będziemy nadal koordynować ataki lotnicze z siłami afgańskimi i przy wsparciu sił afgańskich w możliwym do wykonania miejscu i czasie. Odpowiedzialność spoczywa na afgańskich przywódcach Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki wskazała, że teraz ciężar odpowiedzialności spoczywa na afgańskich przywódcach. - Prezydent nadal wierzy, że nie jest nieuniknione, że talibowie przejmą Kabul lub kraj, i że muszą wykazać wolę polityczną, aby odeprzeć atak - przekazała Psaki. I zapewniła, że USA wciąż wspierają proces polityczny w Afganistanie, odnosząc się do trwających od dawna negocjacji między talibami i afgańskim rządem, które zostały odsunięte na dalszy plan w związku z ofensywą bojowników.Psaki dodała, że Biden podjął decyzję o ostatecznym wycofaniu sił amerykańskich z Afganistanu ze świadomością potencjalnych konsekwencji. - Poprosił swój zespół o jasną ocenę, jakie mogą być ewentualne konsekwencje (wycofania) - powiedziała. - Poprosił ich (doradców), aby nie słodzili, poprosił ich, aby wyłożyli konkretnie i jasno, jakie mogą być konsekwencje.Rzecznik Departamentu Stanu Price zwrócił uwagę, że afgańskie narodowe siły bezpieczeństwa "znacznie przewyższają liczebnie talibów", dysponując "zdolnymi do walki siłami 300 tys. żołnierzy". Amerykańskie oceny w przeszłości wskazywały wszelako, że jest ich mniej z powodu korupcji w afgańskiej armii; personel rozliczany jest na papierze, ale nie pojawia się, by wykonywać swoją pracę. Inni żołnierze w ostatnich dniach uciekli z posterunków w obliczu gróźb ze strony talibów - podaje waszyngtoński dziennik.Price i Kirby zauważyli również, że USA wyposażyły afgańskie wojsko w nowoczesną broń, w tym lotnictwo. Jednak w ostatnich dniach widziano talibów używających broni i sprzętu, przejętego od afgańskiego rządu, w tym pojazdów, na których wciąż widnieją oznaczenia afgańskiej armii Ewakuacja z Afganistanu Około 600 brytyjskich żołnierzy zostanie wysłanych do Afganistanu, by pomóc znajdującym się w tym kraju Brytyjczykom w jego opuszczeniu - poinformowało w czwartek wieczorem brytyjskie ministerstwo obrony. Decyzję taką podjęto w związku z postępującą ofensywą talibów, którzy w ciągu niespełna tygodnia przejęli kontrolę nad 12 spośród 34 stolic prowincji, a w czwartek zajęli Herat, trzecie co do wielkości miasto w kraju oraz Kandahar na południu, o czym powiadomił w czwartek rzecznik talibów.W miniony piątek brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych zaleciło wszystkim Brytyjczykom opuszczenie Afganistanu, ale szacuje się, że nadal przebywa ich tam ok. 4 tys. Minister obrony Ben Wallace powiedział, że ochrona obywateli brytyjskich, personelu wojskowego i byłego afgańskiego personelu pomocniczego jest priorytetem rządu i "trzeba zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zapewnić im bezpieczeństwo". - Poleciłem rozmieścić dodatkowy personel wojskowy, aby wspierać obecność dyplomatyczną w Kabulu, pomóc brytyjskim obywatelom opuścić kraj i wspierać relokację byłych afgańskich pracowników, którzy ryzykowali życiem służąc u naszego boku - poinformował. Jak dodał przerzucanie żołnierzy do Afganistanu rozpocznie się w ciągu najbliższych dni. Afganistan. Ambasady i cudzoziemcy zagrożeni Ministerstwo obrony poinformowało także, że brytyjska ambasada w Afganistanie zostanie znacząco zredukowana, ale pozostanie otwarta, zaś ambasador Laurie Bristow zostanie przeniesiony w bardziej bezpieczną okolicę w Kabulu. Również w czwartek Stany Zjednoczone poinformowały, że wysyłają na lotnisko w Kabulu 3 tys. żołnierzy, którzy mają pomóc w ewakuacji specjalnymi samolotami znacznej liczby pracowników ambasady, a także afgańskich współpracowników Amerykanów. Rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price oznajmił na konferencji prasowej, że misja żołnierzy będzie miała tymczasowy charakter, a ambasada USA pozostanie otwarta, choć zostaną w niej tylko najbardziej niezbędni pracownicy.Do ewakuacji ambasady w stolicy Afganistanu Kabulu przygotowują się także siły specjalne Kanady - podał w czwartek publiczny nadawca CBC, powołując się na źródła wojskowe.