Wcześniejsze informacje mówiły o trzech zabitych. Samochód-pułapka eksplodował obok autobusu, wiozącego żołnierzy Międzynarodowych Sił Wspierania Bezpieczeństwa (ISAF) na lotnisko w Kabulu wracających do Niemiec po zakończeniu służby. - Czterech naszych żołnierzy zostało zabitych, a 29 rannych, w tym siedmiu ciężko. Wiele wskazuje, że był to samobójczy zamach - poinformował minister obrony Niemiec, Peter Struck. ISAF liczą łącznie 5 tysięcy żołnierzy pod niemiecko-holenderskim dowództwem. Po zamachu prezydent USA George W. Bush złożył kondolencje rodzinom zabitych telefonując do kanclerza Niemiec, Gerharda Schroedera.