Rząd twierdzi, że prywatne firmy ochroniarskie komplikują lub wręcz torpedują działania afgańskiej armii i policji. Przeciw decyzji prezydenta zaprotestują prawdopodobnie przedstawiciele NATO, którzy korzystają z usług takich firm do ochrony konwojów oraz ważnych instalacji w całym kraju. Firmy ochroniarskie nie podlegają właściwym regulacjom, bywają niebezpieczne i operują de facto poza prawem, a ich działalność stała się przedmiotem sporów między siłami koalicji NATO, USA i międzynarodową społecznością a rządem Afganistanu. Rzeczni Pentagonu Bryan Whitman zakwestionował termin, w jakim firmy mają być rozwiązane i uznał go za nierealistyczny. Rząd afgański ocenia, że dla firm ochroniarskich pracuje między 30 tys. a 40 tys. osób. - Przysporzyli nam problemów związanych z bezpieczeństwem (...) Ktokolwiek pracuje dla tych prywatnych firm nie działa na rzecz narodowych interesów Afganistanu - powiedział Karzai. Opinię o prywatnych kontraktorach dostarczających usług ochroniarskich zepsuły liczne incydenty z ich udziałem. W 2009 firma zatrudniona do ochrony ambasady USA została przyłapana na organizowaniu orgiastycznych przyjęć. W lutym amerykańska firma, znana dawniej jako Blackwater, zatrudniła agresywnych narkomanów do pomocy w szkoleniu afgańskich żołnierzy i nakazała wszystkim nosić broń osobistą, mimo że pracownicy tej firmy nie mieli zezwoleń na noszenie broni. Te oskarżenia pod adresem Blackwater, obecnie posługującej się nazwą Xe, wypłynęły podczas większego śledztwa dotyczącego zastrzelenia dwóch cywilnych Afgańczyków w 2009 roku.