Afganistan. Protest kobiet przed pałacem prezydenckim w Kabulu
Niewielka grupa afgańskich kobiet protestowała w piątek w pobliżu pałacu prezydenckiego w Kabulu, domagając się od talibów równych praw . Nikt nie został zatrzymany.
Protest w Kabulu był drugim od wielu dni protestem kobiet, pierwszy odbył się w mieście Herat. Około 20 kobiet z megafonami zebrało się mimo asysty uzbrojonych talibów, którzy pozwolili na kontynuowanie demonstracji.
Kobiety domagały się dostępu do edukacji, prawa powrotu do pracy i udziału w rządzeniu krajem. "Wolność to nasze motto. Z tego jesteśmy dumni" - głosiły hasła na transparentach.
- Jesteśmy zaniepokojeni kwestiami praw człowieka w Afganistanie, zwłaszcza praw kobiet - powiedział w piątek rzecznik ONZ Stephane Dujarric. "Konieczne jest, aby kobiety miały prawo do pracy, do pracy w bezpiecznym środowisku, a to tylko niektóre z kwestii, na które zwrócają uwagę nasi rozmówcy w Kabulu i poza nim".
Talibowie deklarują, że kobiety będą mogły kontynuować edukację i pracować poza domem. Tego prawa im odmówili, gdy poprzednio byli u władzy. Jednak równocześnie talibowie przyrzekli szariat, czyli prawo islamskie.
Interpretacje prawa islamskiego różnią się znacznie w całym świecie muzułmańskim, gdzie raczej przeważają jego umiarkowane wątki. Wcześniejsze rządy talibów zostały ukształtowane przez unikalne tradycje plemienne Afganistanu, zgodnie z którymi kobiety nie mogą uczestniczyć w zyciu publicznym.Te zwyczaje trwają, zwłaszcza na wsi, nawet mimo 20 lat rządów wspieranych przez Zachód.