W ocenie ministra obrony narodowej Bogdana Klicha koncentracja polskich wojsk w jednej prowincji zwiększy bezpieczeństwo żołnierzy. - Od dzisiaj to wy będziecie odpowiedzialni za bezpieczeństwo tej prowincji, od dziś to na waszych barkach będzie spoczywała wielka odpowiedzialność za los ludu tutaj mieszkającego, za dobrą współpracę z władzami oraz - co nie jest bez znaczenia - za dobry wizerunek naszego kraju na arenie międzynarodowej - podkreślał szef MON, zwracając się do żołnierzy podczas ceremonii przekazania odpowiedzialności za prowincję. - Ten dzień jest realizacją zamiaru, który zrodził się tutaj, na afgańskiej ziemi przed rokiem, kiedy podczas swojej pierwszej wizyty, dzięki światłym radom żołnierzy, podjąłem decyzję, by skoncentrować siły w jednej prowincji - powiedział Klich. Polski kontyngent misji ISAF w Afganistanie liczy obecnie ok. 1300 żołnierzy. Docelowo ma wynosić 1600. Szef MON pytany o jego ewentualne zwiększenie odpowiedział, że "w przyszłości okaże się, czy wielkość kontyngentu jest wystarczająca". - Daję sobie kilka miesięcy na przetestowanie tej liczby, tego sprzętu. Ewentualne zmiany, zwiększenie kontyngentu, będą możliwe po tym, jak przetestujemy naszych żołnierzy w Ghazni - dodał. - Zawsze możemy kontyngent zwiększyć i doposażyć w jeszcze nowocześniejszą technikę wojskową - zaznaczył Klich. Oprócz zapewnienia bezpieczeństwa w prowincji, polscy żołnierze mają szkolić personel afgańskich sił bezpieczeństwa, a także zapewniać transport powietrzny personelu i przerzucanie sił szybkiego reagowania. Jednym z kluczowych zadań ma też być ochrona biegnącego na odcinku ok. 250-300 km przez Ghazni fragmentu jednego z głównych szlaków komunikacyjnych - drogi z Kabulu do Kandaharu. Polscy żołnierze rozmieszczeni są w czterech bazach - główną jest Ghazni, a pozostałe to Warrior, Giro i Four Corner oraz w dwóch punktach obserwacyjnych przy drodze Kabul-Kandahar. W prowincji mają być zgrupowani także żołnierze naszych wojsk specjalnych, którzy wcześniej realizowali zadania m.in. w Kandaharze. Polska baza w Afganistanie będzie nosiła imię Jacka Winklera - Polaka, który w latach 80. walczył w Afganistanie z wojskami radzieckimi. Minister odsłonił w czwartek poświęconą mu tablicę pamiątkową. Wcześniej minister zapowiadał, że otrzyma imię Lecha Zondka, który walczył w oddziale legendarnego dowódcy Ahmeda Szaha Masuda. Zondek zginął w 1985 roku w prowincji Nuristan. - Nie udało się niestety uzyskać ostatecznej zgody ze strony dalekiej co prawda, ale rodziny, pana Lecha Zondka. Nie znaczy to, że mamy tylko jednego bohatera ze wspólnej walki z mudżahedinami przeciwko sowieckiemu najeźdźcy. Mamy co najmniej dwóch, a drugiego - Jacka Winklera właśnie uhonorowaliśmy. Ich wkład w polsko-afgańskie braterstwo broni był identyczny - powiedział szef MON pytany o zmianę. W składzie delegacji była córka Winklera - Anna. Ceremonii towarzyszyły specjalne środki bezpieczeństwa w związku z ważnymi osobami, które w niej uczestniczyły. W uroczystości wzięli udział m.in. dowódca wojsk ISAF generał David McKiernan, dowódca sił NATO w Europie generał John Craddock, szef afgańskiego MON Abdul Rahim Wardak, a także szefowie sejmowej i senackiej komisji obrony Janusz Zemke i Stanisław Zając oraz szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generał Franciszek Gągor.