Setki milionów owadów odbywa teraz marsz przez północną część kraju, stanowiąc realne zagrożenie dla 70 proc. upraw zbóż i milionów gospodarstw domowych. - Problem ma biblijne proporcje - mówi Richard China, dyrektor ONZ-owskiego projektu dot. rolnictwa i żywności (FAO). - Oceniamy, że jest to najgorszy od 30 lat masowy atak pasożytów. Szarańcza prawie zanikła na wyżynach na północ od pasma Hindukuszu. Zwykle problem był pod kontrolą lokalnych rolników, którzy kopali wąskie rowy wokół pól zajętych przez szarańczę, by wyłapać młode osobniki, które nie potrafią jeszcze latać. Sprawy przyjęły jednak niepomyślny obrót po latach zaniedbań spowodowanych niestabilnością polityczną i trudnością dotarcia do odległych terenów z powodu bezpieczeństwa. Doszedł do tego spadek zainteresowania międzynarodowej społeczności Afganistanem. Do walki z plagą szarańczy organizacja FAO i inne pozarządowe organizacje rozmieściły 1300 ręcznych spryskiwaczy i 5 pojazdów wyposażonych w maszyny do spryskiwania zagrożonych upraw. - Na razie wygrywamy tę bitwę - mówi Richard China. - To jest niesamowity widok. Wygląda tak, jakby ziemia się poruszała, tak potężna jest szarańcza ? opowiada jeden z turystów, który niedawno powrócił z regionu. China ocenia, iż zagrożone plagą były uprawy, głównie pszenicy, warte na lokalnym rynku ok. 60 milionów dolarów. - To miałoby fatalny wpływ na życie wielu milionów ludzi zamieszkujących rejony rolnicze - dodaje.