Rzecznik talibów określił akcję jako uderzenie w "cel rządowy" - według afgańskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, napastnikami byli jednak "pospolici przestępcy". Rabusie przez kilka godzin pozostawali w sali Banku Pashtani, otoczeni przez policję. Z budynku, położonego niedaleko siedziby prezydenta kraju, przez kilka godzin dochodziły odgłosy wymiany ognia. Rzecznik MSW Zemarai Baszary zapowiadał wcześniej, że policja chce żywcem schwytać napastników. Według niepotwierdzonych danych, przetrzymywali oni zakładników. Do napadu doszło mimo obowiązujących w Kabulu nadzwyczajnych środków bezpieczeństwa, związanych z czwartkowymi wyborami prezydenckimi w kraju. Talibowie zapowiedzieli, iż nasilą ataki w okresie wyborczym.