Lawiny, po kilku dniach obfitych opadów, zasypały w poniedziałek wloty tunelu na wysokości 3400 metrów, położonego w rejonie przełęczy Salang w Hindukuszu. Tunel ten, długości 2,6 km, jest punktem strategicznym; stanowi główną oś transportową między Kabulem a największym miastem Mazar-i-Szarif w północnym Afganistanie. Pasażerowie uwięzieni w tunelu informowali przez komórki, że panuje tam niska temperatura i że duszą się spalinami, a w niektórych samochodach leżą zmarli. Do akcji ratowniczej skierowano 600 żołnierzy, policjantów i służby ratownicze, 4 śmigłowce, karetki i buldożery. Udało się ewakuować 1500 uwięzionych z tunelu. Jak podało ministerstwo w oświadczeniu, ratownicy nadal odkopują setki samochodów koło tunelu. Prezydent Afganistanu Hamid Karzai, przejęty sytuacją, prosił ratowników o uczynienie wszystkiego co w ich mocy, by odkopać tunel i ratować ludzi. Według szefa afgańskiego centrum kryzysowego Abdula Matina Edraaka największe obawy budzi stan pasażerów, którzy utknęli w samochodach, wystawieni na przenikliwy mróz. - Martwimy się o około 50 samochodów, wystawionych na ekstremalną pogodę, a w środku tunelu nie jest aż tak źle - powiedział. - Ludzie tkwią tam od 24 godzin i jeśli nie zejdą kolejne lawiny, mamy nadzieję, że uda się ich wydobyć do końca dnia". Edraak powiedział, że na drogę pod przełęczą Salang zeszło jak dotąd 17 lawin, a w tunelu znajduje się jeszcze ponad 200 osób w ciężarówkach, autobusach i samochodach. W rejonie Salang zeszło co najmniej 25 lawin.