- Trzech międzynarodowych pracowników fachowych UNAMA (Misji Pomocowej Narodów Zjednoczonych w Afganistanie) i czterech międzynarodowych uzbrojonych funkcjonariuszy ochrony zostało zabitych - oświadczył rzecznik misji ONZ w Afganistanie Dan McNorton. Odmówił jednocześnie komentarza co do tego, czy zginął również personel afgański. Biuro ONZ zaatakowali uczestnicy demonstracji zorganizowanej w proteście przeciwko spaleniu Koranu przez amerykańskiego pastora. Gubernator prowincji Balch, której głównym miastem jest Mazar-i-Szarif, oświadczył, że zginęło łącznie 12 ludzi - siedmiu pracowników ONZ i pięciu demonstrantów, a ponad 20 uczestników napadu aresztowano. Jak zaznaczył gubernator Atta Mohammad Nur, atak przeprowadzili talibscy rebelianci, wmieszani dla niepoznaki między demonstrantów. Jak oświadczył w Nowym Jorku rzecznik ONZ Farhan Haq, sekretarz generalny Ban Ki Mun przyjął "z oburzeniem" wiadomość o śmierci ludzi, którzy chcieli pomóc w odbudowie kraju. Atak potępił prezydent USA Barack Obama, który w wydanym oświadczeniu złożył kondolencje rodzinom ofiar. Również przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wyraził ubolewanie z powodu ataku w Mazar-i-Szarif, pisząc w swym oświadczeniu, że śmierć ludzi starających się o "poprawę warunków życia afgańskiej ludności jest głęboko zasmucająca i niesprawiedliwa".