Według niego atak rozpoczął się przed godz. 19 (godz. 15.30 w Polsce), gdy jeden z napastników zdetonował zaparkowany przed biurem G4S samochód-pułapkę. Następnie czterech napastników wtargnęło na teren firmy. Do przeprowadzenia zamachu przyznali się na Twitterze talibowie. Około godz. 4.30 w czwartek afgańskie siły bezpieczeństwa ogłosiły koniec operacji. Jak przekazał Danisz, zabici zostali wszyscy napastnicy, a wśród rannych są obcokrajowcy. W środę wieczorem rzecznik MSW informował o co najmniej 10 zabitych i 19 rannych. G4S to prywatna firma ochroniarska, która według informacji zamieszczonych na jej stronie internetowej, świadczy usługi dla ministerstwa spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii i dyplomatów w Afganistanie. Rzecznik szefa kabulskiej policji Basir Mudżahid mówił w środę, że firma zajmuje się szkoleniem afgańskich sił bezpieczeństwa. Był to już 21. duży zamach w stolicy Afganistanu od początku roku - zauważa agencja dpa. W tym i poprzednich atakach zginęło łącznie ponad 500 osób, a ok. 970 odniosło obrażenia. Odpowiedzialność za większość tych aktów terroru wzięła na siebie afgańska filia Państwa Islamskiego (IS). Ostatni duży atak, do którego przyznali się talibowie, miał miejsce w lipcu; islamiści zabili wówczas pięciu członków konwoju afgańskiego wywiadu NDS. W ubiegłym tygodniu zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze w sali weselnej w Kabulu, zabijając co najmniej 55 osób. Niemal połowa terytorium Afganistanu znajduje się obecnie w rękach talibów, którzy chcą obalić wspierany przez Zachód rząd w Kabulu, by przejąć władzę i wprowadzić w kraju prawo szariatu.