"(...) W drodze powrotnej do bazy przed pojazd HMMWV gwałtownie wjechał bus wypełniony pasażerami, nie zachowując należytej ostrożności. Kierowca hummera, chcąc uniknąć zderzenia, wykonał gwałtowny skręt, w konsekwencji pojazd stracił stabilność, wywrócił się i koziołkował. W wyniku wypadku zginął chor. Andrzej Rozmiarek z 12. Brygady Zmechanizowanej" - tak, wedle oficjalnego komunikatu armii, zakończył się patrol Zespołu Bojowego A, stacjonującego w bazie Ghazni. Nieoczekiwany rozkaz dowódcyJak wynika z ustaleń INTERIA.PL, chorąży, który poniósł w wypadku śmierć, wyjechał z bazy jako kierowca feralnego hummera. Jednak to nie on w chwili zdarzenia siedział za kierownicą pojazdu. Co zatem wydarzyło się na asfaltowej drodze, zaledwie kilometr od bazy w Ghazni?Celem rutynowego patrolu była podmiana czterech żołnierzy, pełniących służbę na posterunku oddalonym o kilka kilometrów od bazy. Na miejsce wszyscy dotarli bezpiecznie, lecz gdy konwój zbierał się do odjazdu, dowódca patrolu nieoczekiwanie wydał rozkaz kierowcy hummera, aby przesiadł się na tylne siedzenie. Oficer ten, w stopniu porucznika, sam usiadł za kierownicą, choć - jak wynika z naszych informacji - nie posiada on uprawnień do prowadzenia takich pojazdów. Czterech rannych, jeden zabity Wg naszych informatorów, dramat rozpoczął się po przejechaniu większości trasy w chwili, gdy prowadzący hummera z prędkością 90 km/h porucznik stracił nad nim panowanie. Hummer przewrócił się na bok, urwała się tzw. ganerka, czyli wieżyczka z miejscem dla strzelca, a przez otwór po wieżyczce, wypadł chor. Rozmiarek. Koziołkujący pojazd przygniótł żołnierza, który zmarł niedługo potem... W wypadku ranni zostali także dowódca patrolu i strzelec. Śmigłowiec ewakuacji medycznej przetransportował ich do szpitala. Dwóch innych żołnierzy również odniosło obrażenia, ale nie wymagali hospitalizacji. Dlaczego jechali tak szybko? Ppłk Dariusz Kacperczyk z Dowództwa Operacyjnego Polskich Sił Zbrojnych potwierdza, że żołnierz, który zginął, choć był kierowcą pojazdu, nie prowadził hummera w chwili wypadku. Dlaczego doszło do zamiany za kierownicą? - Bada to prokuratura i żandarmeria. Do czasu zakończenia postępowania nie mogę wypowiadać się na temat tych okoliczności - mówi ppłk Kacperczyk, zapewniając jednocześnie, że dowódca patrolu miał uprawnienia do prowadzenia hummera, tyle że wyrobione wcześniej, w Iraku. Z jego słów wynika również, że winę za spowodowanie zdarzenia ponosi kierowca afgańskiego busa. Dlaczego jednak hummer pędził z tak znaczną - jak na wojskową kolumnę - prędkością? Zwłaszcza że - jak twierdzą źródła INTERIA.PL - nie działo się nic, co uzasadniałoby takie tempo. A może, jak sugerują nasi informatorzy, wcale nie chodziło o szybki powrót do bazy, tylko chęć brawurowego pościgania się ciężkimi pojazdami? Mamy nadzieję, że i to wyjaśni wojskowa prokuratura.