Według policji prowincji Nangarhar, zabici to sześciu cywilów, dwaj strażnicy i żołnierz. Rzecznik NATO poinformował, że w zamachu nie zginął żaden z żołnierzy międzynarodowych sił. Zamachowiec-samobójca po świcie podjechał pod bramę lotniska, które obsługuje zarówno cywilne, jak i międzynarodowe wojskowe samoloty, i zdetonował "bardzo potężny" ładunek wybuchowy - podała policja. Do przeprowadzenia zamachu przyznali się talibowie. Poinformowali, że była to zemsta za spalenie ksiąg Koranu w bazie NATO sprzed tygodnia. W nocy z poniedziałku na wtorek egzemplarze Koranu skonfiskowane więźniom w amerykańskiej bazie wojskowej Bagram, ok. 60 km na północny wschód od Kabulu, zostały spalone, ponieważ Amerykanie obawiali się, że za ich pośrednictwem osadzeni przekazują sobie wiadomości. Bilans trwających od tygodnia antyamerykańskich protestów przeciwko spaleniu świętej księgi islamu to 30 zabitych i około 200 rannych.