Dyrektor G4S, Nick Buckles mówi w wywiadach, że sam dowiedział się o niedoborze dopiero przed tygodniem. Jak tłumaczy, wyszukanie, sprawdzenie i przeszkolenie tak wielkiej liczby kandydatów okazało się zadaniem ponad siły. Miejsce brakujących ochroniarzy zajmie trzy i pół tysiąca żołnierzy. W wywiadzie z BBC dyrektor G4S uderzył w ton pokory: "Zwrócimy rządowi za sprowadzenie tych żołnierzy. Mogę tylko powiedzieć, że jesteśmy głęboko zażenowani, rozczarowani i przepraszamy". Ale G4S mogła z łatwością załatać dziury w rekrutacji, gdyby zwróciła się do stowarzyszenia emerytowanych policjantów. Jego przewodniczący Clint Elliot powiedział BBC: "To zadziwiające, że G4S nie była w stanie zatrudnić dość ludzi przy wysokim bezrobociu i odchodzeniu tylu policjantów na wczesną emeryturę. Osiem do dziesięciu tysięcy co miesiąc pyta nas o pracę, zwłaszcza na krótkim kontrakcie, czyli taką, jaką oferuje G4S." Clint Elliot dodał, że firma wolała zapewne dokonać rekrutacji własnymi kanałami i taniej. Była labourzystowska minister sportu, Tessa Jowell - poprzednio odpowiedzialna za olimpiadę - zapowiada, że po igrzyskach dojdzie do rozliczenia rządu z decyzji o powierzeniu G4S tak ważnego zadania.