Putin musi się liczyć z poważnymi konsekwencjami - ostrzega m.in. Bruce Jackson z pozarządowej organizacji, zajmującej się młodymi demokracjami, były członek kierownictwa koncernu Lockheed Martin. Już teraz w Stanach Zjednoczonych toczy się dyskusja, czy właściwe jest utrzymywanie obecności Putina na szczytach G8, w Senacie dyskutowano o tym, czy ta uprzywilejowana pozycja, jaką przyznano Rosji na bazie jej zobowiązania do demokracji, ma uzasadnienie, skoro Rosja nie stosuje się do rządów prawa i ochrony wolności demokratycznych - mówił korespondentowi RMF Jackson. W waszyngtońskiej dyskusji uczestniczył też przez telefon Hugo Eriksen z departamentu informacyjnego Jukosu. - Jesteśmy w stanie szoku. Nikt się tego nie spodziewał. To bardzo trudny moment dla całej Rosji. Oczywiście będzie to miało duży wpływ na wszystkich, którzy obserwują Rosję: dotyczy to zarówno potencjalnych inwestorów, jak i tych, którzy interesują się perspektywą polityczną - mówił. Sam prezydent Putin sprawę Jukosu porównał do afery amerykańskiego Enronu, w której nikt nie kwestionował działań wymiaru sprawiedliwości. - Również u nas nie dzieje się nic nadzwyczajnego - przekonywał Putin w wywiadzie dla włoskiej prasy.