"Żądam, by w ciągu dwóch tygodni przekazano informacje, kto prowadził te nagrania, znaleziono tego, który to zrobił i wyjaśniono tę sytuację" - oświadczył Wołodymyr Zełenski na naradzie z szefami resortów siłowych. Prezydent Ukrainy podkreślił, że prowadzenie nielegalnych nagrań w siedzibach organów władz na wszystkich szczeblach jest niedopuszczalne, gdyż jest to kwestia bezpieczeństwa narodowego. Dymisja premiera Wcześniej w piątek, w związku z nagraniami, premier Honczaruk złożył na ręce Zełenskiego podanie o dymisję. Zgodnie z ukraińskim prawem, szef rządu powinien jednak zwrócić się w tej sprawie do parlamentu, a nie do prezydenta. Zełenski zażądał na piątkowej naradzie ustalenia, kto uczestniczył w rozmowach w siedzibie rządu, które zostały nagrane i okoliczności, w których te rozmowy prowadzono. Jak dodał, sam Honczaruk wyjaśniał, iż takich rozmów było kilka, a fragment, który został opublikowany, dotyczył spotkania, które trwało pięć godzin. Szef państwa oświadczył, iż w związku z tym zdarzeniem w ciągu dwóch tygodni odpowiednie służby mają podjąć kroki na rzecz poprawy bezpieczeństwa informacyjnego instytucji państwowych. Premier: Grupy wpływów chcą kontrolować źródła finansowe Premier Honczaruk ogłosił w piątek rano, iż przekazał prezydentowi podanie o dymisję i wskazał, iż jego decyzja związana jest z publikacją w internecie nagrań, na których osoba o głosie podobnym do premiera mówi o "prymitywnym" wyobrażeniu Zełenskiego o gospodarce. "Przyszedłem na stanowisko premiera, by realizować program prezydenta. Jest on dla mnie wzorcem otwartości i przejrzystości. Jednak, by usunąć wszelkie wątpliwości na temat naszego szacunku i zaufania wobec prezydenta, napisałem podanie o dymisję i przekazałem je prezydentowi z prawem wniesienia do parlamentu" - napisał Honczaruk na Facebooku. O upublicznienie nagrań premier oskarżył przeciwników władz. Jak zaznaczył, na Ukrainie "istnieją grupy wpływów, które chcą kontrolować źródła finansowe i którym zależy, by wywołać wrażenie, iż ekipa rządowa nie szanuje prezydenta". Nagrań miano dokonać 16 grudnia, podczas narady szefa rządu m.in. z minister finansów Oksaną Markarową, wiceprezesem Narodowego Banku Ukrainy Kateryną Rożkową oraz zastępczynią szefa biura prezydenta Julią Kowaliw. Ta ostatnia oświadczyła, że to nie jej głos został utrwalony. Sprawa nagrań omawiana była przez frakcję parlamentarną partii prezydenckiej Sługa Narodu. Zastępca szefa frakcji Ołeksandr Kornijenko poinformował następnie, że nie ma podstaw do odwołania premiera Honczaruka ze stanowiska. Z Kijowa Jarosław Junko