"Moskiewski Komsomolec" zwraca uwagę, że tego typu publikacje, mające skompromitować kogoś ważnego, pojawiają się często i przeważnie opierają się na dwuznacznych materiałach. Dziennik sugeruje swoim czytelnikom, że w aferze z "panamskimi dokumentami" nie znalazło się nic konkretnego, co obciążałoby bezpośrednio prezydenta Rosji. "Wszystko co na niego mają, to przypuszczenia" - stwierdza gazeta. Jednocześnie "Moskiewski Komsomolec" zwraca uwagę, że w "panamskich dokumentach" znalazły się konkretne materiały, dotyczące znaczących postaci w życiu polityczno - gospodarczym Rosji. "I to stawia przed rosyjskimi władzami wyzwanie, którego nie mają one prawa ignorować" - dodaje dziennik. "Komsomolec" sugeruje, że Kreml powinien zrobić wszystko, aby rozwiać wątpliwości dotyczące tej sprawy i związanych z nią osób. Z kolei eksperci "Niezawisimoj Gaziety" przekonują, że na razie skandal z rajami podatkowymi nie wpłynie na wizerunek Władimira Putina i jego współpracowników. W ocenie dziennika, sytuacja może się zmienić, gdy kolejna fala kryzysu gospodarczego dotknie przeciętnych Rosjan. Dochodzenie w ramach międzynarodowej współpracy dziennikarzy śledczych, dotyczące powiązań rosyjskich elit z rajami podatkowymi, prowadziła "Novaja Gazieta". Dziennik ustalił, że firmy Rołdugina "zarabiały dziesiątki milionów rubli dziennie, prowadząc wątpliwe operacje z akcjami rosyjskich firm państwowych, a następnie inwestowały te środki w zakup strategicznych aktywów, jak również w projekty związane z krewnymi i przyjaciółmi prezydenta". Centrum koordynacyjnym operacji finansowych miał być bank "Rossija". "Nowaja Gazieta" zwraca w swoim śledztwie uwagę na kilka znaczących nazwisk ze świata rosyjskiej polityki. Wymienia między innymi: rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa i jego żonę oraz senatora Sulejmana Gieriemiejewa, deputowanych Wiktora Zwiagielskiego, Aleksandra Babakowa i Michaiła Sliepienczuka, a także wicemera Moskwy Maksima Liksutowa.