Prokurator Delgado zwrócił się z wnioskiem o zezwolenia zbadania interesów Macriego do sędziego Sebastiana Casanello. Zgodnie z argentyńskim prawem, taki wniosek musi poprzedzić formalne sformułowanie zarzutów. Delgado sprecyzował, że niezbędne jest ustalenie czy Macri, konserwatywny polityk który zwyciężył w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich pod hasłem walki z korupcją, nie pominął w swoich zeznaniach podatkowych roli, jaką odegrał w dwóch firmach zagranicznych zarejestrowanych w rajach podatkowych. Macri oświadczył, że "nie ma nic do ukrycia". Twierdzi, że obie firmy były "przedsiębiorstwami rodzinnymi", w których był jedynie figurantem, nie był ich udziałowcem i nie pobierał żadnego wynagrodzenia. Prezydent dodał, że zamierza powołać otwarty fundusz powierniczy (blind trust) i powierzyć zarząd swym majątkiem, na czas pełnienia urzędu głowy państwa, niezależnej grupie menadżerów. - Nie uczynił tego żaden inny prezydent Argentyny. Zdecydowałem się na to, ponieważ nie chcę, aby istniały jakiekolwiek wątpliwości - powiedział Macri. Największy przeciek w historii Jednak opozycja domaga się aby Macri, syn urodzonego we Włoszech miliardera Francisco Macriego, jednego z najbogatszych ludzi w Argentynie, dostarczył bardziej szczegółowych informacji dotyczących m. in. rodzaju działalności firm oraz dlaczego był w ich władzach chociaż - jak twierdzi - nie odgrywał w nich żadnej roli. Przed pałacem prezydenckim (Casa Rosada) w Buenos Aires demonstrowało w czwartek ok. 500 osób domagając się ustąpienia Macriego. "Panama Papers", czyli ok. 11,5 mln dokumentów, które wyciekły z mieszczącej się w Panami kancelarii Mossack Fonseca, ujawniły jak bogaci i możni z wielu krajów ukrywają przed fiskusem pieniądze w rajach podatkowych. Wyszło na jaw, że panamska kancelaria założyła dotąd ponad 200 tys. fasadowych firm, które jedynie zarządzają włożonymi pieniędzmi, ukrywając, kto jest ich właścicielem.