Opublikowane we wtorek wyniki badania opinii publicznej Trendbarometer, które przeprowadził instytut Forsa na zlecenie prywatnych stacji telewizyjnych RTL i ntv, dają AfD 19 procent głosów i drugie miejsce w rankingu wyborczych preferencji obywateli Niemiec. AfD zyskała tym samym dwa punkty procentowe w porównaniu z ubiegłym tygodniem. W sondażu niezmiennie przoduje opozycyjna chadecja CDU/CSU, która straciła jeden punkt w stosunku do sondażu sprzed tygodnia, uzyskując 29 procent. AfD silniejsza niż partia Scholza AfD wyprzedziła też socjaldemokrację, czyli SPD kanclerza Olafa Scholza, która mogłaby liczyć niezmiennie na 18 procent głosów. Tydzień wcześniej obie partie, AfD i SPD, miały ex aequo po 19 procent. Współrządzący z SPD Zieloni dostali 14 procent (bez zmian), zaś liberałowie z FDP 7 procent (bez zmian). Te wyniki oznaczają, że koalicja zyskałaby łącznie 39 procent głosów, czyli nie byłaby w stanie utworzyć większościowego gabinetu. W sondażu zwanym "niedzielnym pytaniem" ankietowani odpowiadają na pytanie, na kogo by głosowali, gdyby w najbliższą niedzielę odbywały się wybory do Bundestagu. AfD popularna zwłaszcza na wschodzie Niemiec Szczególnie wysokie wyniki - lepsze niż w skali całego kraju - skrajnie prawicowa AfD osiąga we wschodnich landach, gdzie jej notowania wynoszą od 17 do 20 procent, podczas gdy chadecja osiąga od 27 do 30 procent. W Turyngii i Saksonii przekłada się to na pierwsze miejsce w sondażach, zaś w Brandenburgii notowania AfD są na tym samym poziomie co notowania SPD i CDU. W 2024 roku w tych trzech krajach związkowych odbędą się wybory do Landtagów, czyli ich parlamentów. AfD została sklasyfikowana przez Urząd Ochrony Konstytucji jako podejrzana o prawicowy ekstremizm. Powody poparcia dla AfD - Zobaczymy, dokąd nas to wszystko zaprowadzi - powiedziała współprzewodnicząca AfD Alice Weidel we wtorek w Berlinie, zapytana o rosnącą popularność swojej partii. Podkreśliła swoje ostrożne podejście do sondaży. - To, co jest tutaj odzwierciedlone, to fakt, że ludzie mają dość tego, co robi z nimi wszystko to, co wychodzi od koalicji rządzącej, i oczywiście także od poprzedniego rządu - stwierdziła Weidel. Jej zdaniem jedyne, co jest realizowane, to "zielona polityka". Premier Badenii-Wirtembergii, Winfried Kretschmer (Zieloni), wskazuje na spory wewnątrz rządu, które jego zdaniem są przyczyną rosnącego poparcia dla AfD. - Ma to fatalne konsekwencje, gdy koalicja nieustannie kłóci się publicznie - powiedział Kretschmann we wtorek w Stuttgarcie. - Do ludzi nie dociera, co ten rząd w rzeczywistości robi - uważa polityk. Rosnącą pozycję partii prawicowych Kretschmer postrzega jako trend ogólnoeuropejski i ogólnoświatowy. Jego zdaniem nie jest to niemiecka specyfika. Przyczynia się do tego "trucizna" nacjonalizmu, która na przykład w Turcji doprowadziła do tego, że ludzie głosowali wbrew własnym interesom gospodarczym. Redakcja Polska Deutsche Welle